Lech Wałęsa i Jarosław Kaczyński od dawna nie darzą się sympatią, a ich niedawny spór musiał rozstrzygać nawet sąd. Tymczasem były prezydent postanowił całkowicie zaskoczyć i w rozmowie z Radiem ZET stwierdził, że… „kocha” Kaczyńskiego.
Dziennikarka, która prowadziła rozmowę z Wałęsą na antenie Radia ZET przypomniała, że były prezydent jest laureatem pokojowej nagrody Nobla. Zapytała więc, czy nie powinien wyciągnąć ręki na zgodę do Jarosława Kaczyńskiego.
Czytaj także: Premier Morawiecki chce wotum zaufania od Sejmu
Czytaj także: Gowin: \"Wiem na temat katastrofy smoleńskiej ciut więcej niż ogół\
„Ja wyciągam, proszę bardzo.” – oznajmił. Dopytywany o przeprosiny, zaznaczył jednak, że sam ich oczekuje. „Proszę mnie przeprosić za wszystkie złe rzeczy, jakie pan uczynił w stosunku do mnie. Mówił o „Bolku”, nie wiem, czy pani słuchała.” – mówił były prezydent.
Z ust Wałęsy pały też zupełnie zaskakujące słowa. „Ja go kocham jako człowieka. Tylko nie pozwolę na to, by oszustwo zwyciężało i by łamano prawo i zasady. Na to nigdy nie pozwoliłem i nie pozwolę.” – stwierdził Wałęsa.
Były prezydent znów powrócił do katastrofy smoleńskiej i przyznał, że nie wierzy w wersję Kaczyńskiego dotyczącą jego rozmowy ze swoim bratem. „Tam oficerowie się zgłaszają, pilot przychodzi: „Panie, co robimy?”, a oni o kotkach rozmawiają? No pani będzie poważna! (…) Od samego początku ten lot był niebezpieczny. Nie powinien był w ogóle wystartować. A więc w takim przypadku mówią o kotkach?” – zastanawiał się Wałęsa.
Czytaj także: Zamach w Strasburgu. Wśród rannych Polak!
„Gdybym ja był czy ktokolwiek inny na ich miejscu, nie podjąłby w ogóle takich decyzji, samolot by nie wystartował, a na pewno by nie wylądował w takim miejscu. Na pewno. I dlatego nie byłoby tego nieszczęścia, gdyby ktoś odpowiedzialny był na ich miejscu.” – podsumował.
Źródło: dorzeczy.pl