Pewien Ukrainiec nie miał gdzie się podziać, więc znajomy zaoferował mu nocleg we własnym mieszkaniu. Najemca pokoju nie spodział się, że po powrocie z pracy zastanie zdemolowane mieszkanie. Agresywny mężczyzna wyrzucał rzeczy osobiste kolegi przez okno. Aby uniemożliwić zatrzymanie przez mundurowych zabarykadował drzwi pokoju. Funkcjonariusze sforsowali jednak zaporę.
Lokator jednego z mieszkań na wrocławskim Psim Polu zadzwonił na numer alarmowy, prosząc o pomoc policjantów. Nocujący w sąsiednim pokoju mężczyzna, zaczął demolować kuchnię, a następnie wyrzucać różnego rodzaju przedmioty przez okno.
Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce w rozmowie ze zgłaszającym dowiedzieli się, że właściciel pokoju znajduje się w pracy. Mężczyzna nie miał pojęcia, że przyjęty przez niego znajomy Ukrainiec, któremu chciał pomóc, pod jego nieobecność zdemoluje mu pokój, kuchnię oraz zniszczy jego rzeczy osobiste.
Agresywny 20-latek zabarykadował się w pomieszczeniu, nie chcąc z niego wyjść. Policjanci wezwali na miejsce załogę Państwowej Straży Pożarnej, która rozłożyła pod oknami skokochron, ponieważ agresor siadał na parapecie okna, przez które mógł w każdej chwili wyspać. Na wydawane przez mundurowych polecenia do opuszczenia pomieszczenia Ukrainiec oświadczył, że ”jest zajęty”.
Policjanci sforsowali zaporę i przedostali się do pokoju, gdzie znajdował się pobudzony mężczyzna. Zachowanie oraz stan psychofizyczny 20-latka wzbudziły niepokój interweniujących funkcjonariuszy. Na miejscu czekała już karetka pogotowia ratunkowego. Decyzją medyków agresywny młody mężczyzna został pilnie przewieziony do jednego z wrocławskich szpitali. Grozi mu nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj również:
- Wyszło na jaw, co kosmetyczki robiły w salonie. Zatrzymali je
- Matka ratowała córki. Niestety jednej się nie udało
- 14-latka znaleziona martwa. Policja bada sprawę. Pojawił się straszny wątek…
Źr. Policja; Polsat News