Lasy Państwowe opublikowały nietypowe zdjęcie na Facebooku. Okazuje się, że jeden z grzybiarzy postanowił zarezerwować sobie… grzyba. Zostawił nawet numer telefonu.
W jednym z lasów leśnicy natknęli się na nietypową tabliczkę. Znajdowała się ona przy popularnym grzybie, czyli kani. Ktoś napisał: „Rezerwacja kani, proszę nie zrywać. Problem? 575 … …”. Sprawą zainteresował się dziennik „Fakt”.
Redaktorzy zadzwonili pod wskazany numer. Okazało się, że jego właścicielem jest pan Adrian, który przyznał, że bardzo lubi kanie, jednak ta znaleziona przez niego nie była jeszcze do końca rozwinięta. Mężczyzna chciał więc, aby nieco podrosła. Wtedy miał zamiar ją zerwać.
Zostawił więc wiadomość dla grzybiarzy i liczył, że ci się zastosują. Niestety dla niego okazało się, że nie wszyscy respektują jego prośbę. Pan Adrian dowiedział się o tym w dość nietypowy sposób. Ktoś przesłał bowiem na jego numer telefonu… zdjęcie usmażonej kani.
– Kieby nie znak to bym nie pomyślał, żeby se nazbierać, dzięki – napisał żartowniś, który skonsumował kanię zarezerwowaną przez pana Adriana. Na tabliczkę zareagowały też Lasy Państwowe. Ich przedstawiciele przyznają, że coś takiego jak rezerwacja grzyba nie istnieje.
– Lasy Państwowe nie prowadzą rezerwacji grzybów. Każdy grzyb czeka na pierwszego znalazcę – napisano na profilu społecznościowym Lasów Państwowych w serwisie Facebook.