Ratownicy medyczni w Poznaniu udali się do mężczyzny z zagrożeniem życia. Gdy wrócili do ambulansu czekała na nich niemiła niespodzianka, bo karetka była „ozdobiona” kartkami.
Karetka została zaparkowana pod jednym z bloków w Poznaniu. Ratownicy pozostawili pojazd z włączoną sygnalizacją świetlną, co bardzo nie spodobało się okolicznym mieszkańcom. Sami udali się do potrzebującego mężczyzny.
Czytaj także: Hanower: To Polak wjechał na pas startowy lotniska
Czytaj także: Hanower: To Polak wjechał na pas startowy lotniska
Gdy ratownicy powrócili do pojazdu, czekała tam na nich niemiła niespodzianka, ponieważ ich karetka została „ozdobiona” kartkami. Ktoś powciskał je w klamki ambulansu i na wszystkich napisał odręcznie niemiłe słowa, bo była to krytyka pod adresem ratowników.
„Wyłącz baranie migacz.” – autor napisał na jednej z nich. „Dlaczego zostawiasz włączony migacz?! który świeci w ciemności i daje po oczach?! Zwariowałeś?!” – napisał w drugiej wiadomości.
Ratownicy pogotowia medycznego z Poznania mocno przeżyli tę sytuację, ponieważ opisali ją nawet na swoim profilu w mediach społecznościowych. Dodali również odpowiedź dla anonimowego autora listów oraz wyjaśnili zasady używania sygnałów świetlnych.
Czytaj także: Pogoda w Sylwestra nie zachwyci. Nadciąga Yvette
„Informujemy, że światła te służą do oznakowania pojazdu w terenie zabudowanym, gdzie postój pojazdu jest zabroniony oraz do ostrzegania innych uczestników ruchu o niebezpieczeństwie… W związku z powyższym ratownik medyczny pseudonim „BARAN” nie wyłączy świateł w przyszłości i będzie nadal z nich korzystał w takich sytuacjach.” – napisali.
Wpis ratowników wywołał spore poruszenie wśród internautów, ponieważ szeroko komentowali to zdarzenie. Autor listów raczej nie może liczyć na ich sympatię, ponieważ wśród komentarzy przytłaczająca większość jest wobec niego krytyczna.
Czytaj także: Chabior: „Aktor jest od grania, a d*pa od sr***”
Źr. facebook