Bartosz Błyskal, strażak-nurek, zginął podczas poszukiwań 44-letniego Grzegorza Borysa. Teraz pojawiły się w tej sprawie nowe, zaskakujące informacje.
– Funkcjonariusz PSP sekc. Bartosz Błyskal (27) – płetwonurek Specjalistycznej Grupy Wodno-Nurkowej Komendy Miejskiej PSP w Gdańsku. Zmarł na skutek wypadku podczas udziału w poszukiwaniach podejrzanego o zabójstwo swojego syna Grzegorza Borysa. Cześć jego pamięci – informował około tydzień temu portal remiza.pl.
– Mogę powiedzieć, że strażak był pod wodą, nurkował w zbiorniku bardzo trudnym, bo tam były wyspy torfowe, które charakteryzują się tym, że wystają z nich korzenie. I stracono z nim kontakt – mówił z kolei w rozmowie z „Faktem” bryg. Jackiem Jakóbczykiem, rzecznik gdańskich strażaków.
Teraz w całej sprawie pojawiły się nowe informacje, ponieważ dziennik „Fakt” dotarł do wstępnych wyników sekcji zwłok przedstawionych przez biegłego. Są one dość zaskakujące. Biegły jako przyczynę śmierci mężczyzny podał bowiem nie utonięcie, lecz niewydolność oddechowo-krążeniową.
– Niewydolność oddechowo krążeniowa może nastąpić zarówno na skutek zawału, jak również na wskutek udaru. Wiemy, że Bartosz Błyskal nie utonął – pisze tabloid. Na ten moment dokładna przyczyna śmierci mężczyzny nie jest znana. Informacja w tej sprawie zostanie wydana przez prokuraturę dopiero po szczegółowych wynikach sekcji zwłok.