Nowe informacji ws. śmierci nurka, który zginął podczas poszukiwań Grzegorza Borysa. Mężczyzny, który podejrzewany o zamordowanie swojego syna, nadal nie został ujęty.
– Straż pożarna, która bierze udział w działaniach, poinformowała o tragicznym wypadku nurka, do którego doszło podczas przeszukiwania jednego ze zbiorników wodnych. Sekc. Bartosz Błyskal zmarł po przewiezieniu do szpitala – podała w swoim komunikacie Straż Pożarna.
Teraz w całej sprawie pojawiły się nowe informacje. Podaje je „Fakt” po rozmowie z bryg. Jackiem Jakóbczykiem, rzecznik gdańskich strażaków. – Mogę powiedzieć, że strażak był pod wodą, nurkował w zbiorniku bardzo trudnym, bo tam były wyspy torfowe, które charakteryzują się tym, że wystają z nich korzenie. I stracono z nim kontakt – przyznał przedstawiciel Straży Pożarnej.
Jakóbczak relacjonuje, że w momencie, gdy z nurkiem stracono kontakt, to pozostali członkowie akcji ruszyli mu na pomoc. – Te działania były trudne i po wyciągnięciu konieczna była resuscytacja. To, czy stracił przytomność, czy była jakaś awaria sprzętowa, czy może się zahaczył, to są na razie spekulacje. Też chcielibyśmy wiedzieć, co się stało – powiedział rzecznik.
Wiadomo również, że w czwartek 2 listopada o godz. 18.00 we wszystkich jednostkach PSP i OSP włączone zostaną sygnały dźwiękowe, by oddać hołd zmarłemu strażakowi.