We wtorek w Cieśnienie Gibraltarskiej orki zaatakowały jacht Grazie Mamma, na którym przebywała polska załoga. Atak okazał się na tyle groźny, że jednostka poszła na dno. Na szczęście nikt z załogi nie odniósł żadnych obrażeń.
Orki atakowały jacht przez ok 45 minut. Płetwą sterową uderzały w kadłub jednostki, co powodowało uszkodzenia i powstawanie przecieku.
Na miejsce wezwano ratowników. Interweniowała również marokańska marynarka, która próbowały doprowadzić jacht do portu. Ostatecznie to się nie udało. Jacht zatonął, ale na szczęście załoga jest bezpieczna.
O szczegółach poinformowano na profilu Mile Morskie. „W dniu wczorajszym w Cieśninie Gibraltarskiej wczesnym popołudniem nasz jacht został zaatakowany przez stado orek. Przez 45 minut uderzały w płetwę sterową powodując duże uszkodzenia oraz przeciek. Mimo prób doprowadzenia jachtu do portu, podejmowanych przez Kapitana, Załogę oraz Ratowników z SARu, z holowników portowych oraz z marokańskiej marynarki, jednostka zatonęła niedaleko wejścia do portu Tanger Med. Załoga jest bezpieczna, cała i zdrowa już w Hiszpanii” – czytamy.
Załoga nie zamierza jednak rezygnować. „Jacht ten był dla nas wszystkim co najwspanialsze w żeglarstwie morskim. Na pokładzie zawiązały się długoletnie przyjaźnie. Pływaliśmy tym jachtem po najpiękniejszych miejscach Europy i atlantyckich archipelagów, szkoliliśmy licznych jachtowych sterników morskich, odkrywaliśmy piękne i nieznane, smakowaliśmy śródziemnomorskie specjały i żeglowaliśmy, żeglowaliśmy, żeglowaliśmy. Bardzo dobre wspomnienia przeniesiemy na Grazie Mamma II. Miłość do morza zawsze zwycięża, a przyjaźnie pozostaną z nami” – napisano.
Przeczytaj również:
- Wszedł na pomnik smoleński i chce się wysadzić! Jest komunikat policji [WIDEO]
- Roman Polko mówi, co trzeba zrobić ws. Borysa. „Przyjrzałbym się”
- Ujawniono portret psychologiczny G. Borysa. Wiadomo, do czego będzie dążył mężczyzna
Źr. RMF FM; facebook