Niedawno telewizja CNN informowała, że Jared Kuschner, zięć Trumpa miał go rzekomo namawiać do uznania porażki w wyborach prezydenckich. Szybko pojawiło się jednak oświadczenie sztabu wyborczego dotychczasowego prezydenta, w którego treści zaprzeczono tym doniesieniom. CNN jednak nie zamierza prostować swoich ustaleń.
Media okrzyknęły zwycięzcą wyborów Joe Bidena. Tymczasem Donald Trump nie godzi się z porażką, bo twierdzi, że w całym procesie zaszło wiele nieprawidłowości i podkreśla, że „to jeszcze nie koniec”. „Wszyscy wiemy, dlaczego Joe Biden tak bardzo się spieszy, aby nieuczciwie ogłosić się zwycięzcą i dlaczego jego sojusznicy w mediach starają się pomóc mu za wszelką cenę: nie chcą, aby prawda wyszła na jaw” – napisał Trump w wydanym oświadczeniu.
Zięć Trumpa nie doradzał uznania porażki
Niespodziewaną informację podała amerykańska stacja telewizyjna CNN. Jej dziennikarze informują, że głos ws. wyniku wyborów zabrał zięć Trumpa, Jared Kushner. Jego wypowiedź znacząco różni się od agresywnej narracji uprawianej przez dotychczasowego prezydenta USA. Miał wezwać go do tego, by zaakceptował wynik wyborów prezydenckich i uznał zwycięstwo swojego rywala, Demokraty Joe Bidena.
Czytaj także: Melania Trump zabrała głos w sprawie wyborów w USA
Tymczasem rzecznik kampanii Trumpa Jason Miller zaprzeczył tym doniesieniom. „Ta historia nie jest prawdziwa” – podkreślił. Według niego, zięć Trumpa doradzał coś odwrotnego. „Jared doradził Donaldowi Trumpowi skorzystanie ze wszystkich dostępnych środków prawnych, by zapewnić dokładność” – dodał.
Trump nie daje za wygraną
Dotychczasowy prezydent USA Donald Trump nie zamierza się poddawać, bo w oficjalnym oświadczeniu zapowiedział prawną walkę o prezydenturę. „W poniedziałek nasz sztab skieruje sprawę na drogę sądową, by zagwarantować, że prawa wyborcze są w pełni respektowane, a na stanowisku jest prawowity zwycięzca” – czytamy w oświadczeniu.
Czytaj także: Donald Trump nie odpuszcza. „Wybory jeszcze się nie skończyły”
To nie wszystko, bo Trump komentował sytuację także w mediach społecznościowych. „Obserwatorzy nie zostali wpuszczeni do miejsc, w których liczone są głosy. Wygrałem te wybory, zdobyłem 71 milionów legalnych głosów. Wydarzyły się złe rzeczy, których nasi obserwatorzy nie mogli zobaczyć (…)” – napisał prezydent USA.