Jednym z głównych pytań przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi są kandydatury poszczególnych ugrupowań na prezydenta Warszawy. Duży problem w tym zakresie ma Prawo i Sprawiedliwość, które wciąż poszukuje kandydata, który mógłby „zawojować” stolicę.
Jeśli chodzi o Platformę Obywatelską to wiele wskazuje na to, że ich kandydatem na prezydenta Warszawy może być Rafał Trzaskowski. Jest to polityk, który może skupić w swoim elektoracie osoby o wielu poglądach i do tej pory Prawo i Sprawiedliwość ma duże trudności z tym, by znaleźć kandydata, który mógłby się mu przeciwstawić.
Portal 300polityka.pl poinformował, że dotarł do wewnętrznego sondażu Prawa i Sprawiedliwości. Wynika z niego, że w pierwszej turze wyborów na prezydenta Warszawy duże szanse na zwycięstwo miałby obecny wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki. W pierwszej turze otrzymałby on 29 procent głosów przy 25 procentach Rafała Trzaskowskiego. Na tym jednak kończą się jego sukcesy. Dlaczego?
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Jak informuje portal 300polityka.pl, Patryk Jaki mógłby skupić w swoim elektoracie tylko część mieszkańców Warszawy. Nie przekonałby do siebie osób o centrowych i liberalnych poglądach, które stanowią dużą część mieszkańców stolicy. I o ile w pierwszej turze mógłby zwyciężyć, w drugiej wynikiem 22 do 26 procent pokonałby go Rafał Trzaskowski.
Podobny problem jest w przypadku innego rozważanego kandydata, Zbigniewa Ziobro. Kto zatem ma największe szanse w wyścigu o fotel prezydenta Warszawy? Jak informuje Polskie Radio, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy będzie obecny Marszałek Senatu, Stanisław Karczewski. Wprawdzie według sondażu on również mógłby przegrać z Rafałem Trzaskowskim, jednak w mediach prezentuje się mniej radykalnie i miałby on największe szanse na pozyskanie mieszkańców stolicy o mniej radykalnych poglądach.
Oficjalny kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy zostanie ogłoszony prawdopodobnie na początku przyszłego roku. Do tego czasu partia rządząca ma czas na poszukiwanie idealnego kandydata, do którego na razie jest jeszcze daleko.