Andrzej Mroczek, były policjant, specjalista ds. kryminalistyki, udzielił wywiadu dla serwisu Onet.pl. Odniósł się w nim do spekulacji dotyczących zwłok Grzegorza Borysa.
Do sieci wyciekły zdjęcia zwłok Grzegorza Borysa. Wiadomo już, że w tej sprawie prowadzenie będzie dochodzenie, którego celem będzie wyjaśnienie, kto udostępnił je i opublikował w internecie.
Pomijając ten fakt i tak zdążyło się z nimi zapoznać wielu internautów. Natychmiast pojawiły się też teorie spiskowe. Niektórzy sugerują bowiem, że zwłoki znajdują się w zbyt dobrym stanie, jak na to, że mały długo leżeć w wodzie. Domysłów jest oczywiście jeszcze więcej.
Głos w tej sprawie zabrał Andrzej Mroczek, były policjant, który udzielił wywiadu dla serwisu Onet.pl. Odniósł się w nim plotek i spekulacji, które – w odniesieniu do wyglądu zwłok Grzegorza Borysa – tworzą internauci.
Zobaczył zdjęcie zwłok Grzegorza Borysa. Policjant nie ma wątpliwości
Mroczek przyznaje, że przede wszystkim istotne jest to, iż zdjęcia z wizerunkiem Grzegorza Borysa nie powinny znaleźć się w publicznym obiegu. Szczególnie na tym etapie prowadzonego przez służby śledztwa.
Dodał również, że stan zwłok 44-latka nie jest dla niego zaskoczeniem. – Jeżeli temperatura wody, w której leżą zwłoki oscyluje w granicach 5-6 stopni, zmiany gnilne u topielca mogą wystąpić nawet po miesiącu. W niektórych przypadkach jest tak, że nawet zwłoki po kilku miesiącach wyglądają tak, jak na tym zdjęciu – powiedział.
Dodał również, że na podstawie samych zdjęć nie można ocenić, kiedy zginął Grzegorz Borys. – On mógł wskoczyć do akwenu już po tym, gdy został znaleziony plecak. Mógł się tam również znaleźć bezpośrednio po ucieczce z miejsca zabójstwa – podkreślił.