Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, żona Władysława Frasyniuka, w rozmowie z portalem Wirtualna Polska, przyznała, że wraz z mężem przygotowywali syna na przyjście policji. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, nie można oszukiwać – powiedziała.
Do zatrzymania Władysława Frasyniuka doszło 14 lutego po godzinie 6 rano. Żona byłego działacza „Solidarności” wspominała, że przygotowywała się wówczas do pracy. Byliśmy świadomi, że może do tego dojść. Wiedzieliśmy, jakie są konsekwencje tego, że mąż nie stawia się na wezwania. Mój mąż ma już doświadczenie w zatrzymywaniu przez policję – powiedziała Dobrzańska-Frasyniuk w rozmowie z Wirtualną Polską.
Kobieta dodała jednocześnie, że od dłuższego czasu wraz z mężem przygotowywali syna na to, iż policja może nagle zjawić się w ich i domu. Ja i mój syn tego doświadczenia nie mieliśmy (zatrzymania przez policję – przyp. red.). W pewnym stopniu przygotowaliśmy na to Antka, to na pewno pomogło. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, nie można oszukiwać, czy traktować jako istoty, która nic nie rozumie. Nasz syn bierze udział w wydarzeniach, które dotyczą dorosłych. Zdecydowaliśmy, że dojrzale go potraktujemy i to przyniosło skutek – przyznała.
Czytaj także: Władysław Frasyniuk zwolniony z prokuratury. Były działacz \"Solidarności\" opowiada o zatrzymaniu
Dobrzańska-Frasyniuk zatrzymanie swojego męża komentowała również chwilę po całym zajściu. Twierdziła wówczas, że policjanci, którzy wykonywali czynności służbowe byli agresywni. Policjanci byli na tyle, użyję słowa, agresywni, że było to dość oczywiste, że jeśli nie chcemy mieć za chwileczkę wyważonych drzwi to te drzwi trzeba otworzyć – powiedziała.
Zatrzymanie ma związek z z incydentem, który miał miejsce podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. Doszło wówczas do zakłócenia uroczystości przez przedstawicieli organizacji Obywatele RP, którzy usiedli na jezdni i próbowali zablokować przemarsz uczestników miesięcznicy. Musiała interweniować policja, która po prostu… wyniosła kontrmanifestantów.
Po przewiezieniu do prokuratury były działacz „Solidarności” odmówił składania zeznań, po czym został zwolniony. Polskie Radio podało, że usłyszał zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów.
źródło: wp.pl, TVN24, wMeritum.pl
Fot. TVN24 screen