Denis Urubko wrócił w środę do Polski. Podczas rozmowy z dziennikarzami himalaista zapowiedział, że zamierza kolejny raz podjąć próbę zdobycia szczytu K2 zimą. W tym celu będzie prowadził zbiórkę pieniędzy, która pozwoli mu sfinansować przedsięwzięcie w ciągu najbliższych 2-3 lat.
Urubko tuż po wylądowaniu na warszawskim lotnisku Chopina udzielił wywiadu polskim dziennikarzom. Himalaistanegatywnie ocenił tegoroczne działania wyprawy na K2. – Nie było atmosfery do wspinania się – powiedział Rosjanin. Mimo to zadeklarował, że w przyszłości chcę dalej współpracować i wspinać się z polskim zespołem, z Adamem Bieleckim i innymi kolegami. Te słowa mogą zaskakiwać w kontekście wcześniejszej krytyki pod adresem Polaków.
Denis Urubko wylądował na Okęciu w Warszawie. Zapowiada, że za 2-3 lata chce wrócić na K2 zimą. Nie wyklucza, że zrobi to znów z Polakami. pic.twitter.com/s7wa33F47z
— Michał Bugno (@Michal_Bugno) 7 marca 2018
Czytaj także: Denis Urubko ujawnił, co działo się, gdy wrócił do bazy po nieudanym ataku szczytowym. \"Jego zachowanie mnie zszokowało\
Urubko podkreślał, że kolejna próba zdobycia szczytu K2 nie może się odbyć wcześniej niż za dwa, trzy lata, gdyż „za dużo jest psychologicznych problemów”. Byłem niedaleko szczytu i dwa razy wracałem, to teraz nie jest łatwo pomyśleć – powiedział.
Denis Urubko zapowiada, że zanim wróci zimą na K2, chce dokonać zimowych wejść na Broad Peak i Gaszerbrum I. Marcowych wejść Polskich himalaistów na te szczyty nie uznaje za zimowe. pic.twitter.com/Pa4rFguXjF
— Michał Bugno (@Michal_Bugno) 7 marca 2018
Himalaista potwierdził także wcześniejsze doniesienia pozostałych członków wyprawy, że nie komunikował się z nikim przed podjęciem samodzielnego ataku szczytowego.
Mam duże doświadczenie w Himalajach. Wiedziałem, że są niezłe warunki w obozach i moja kondycja była w porządku, dlatego zdecydowałem się ruszyć. Decyzja o ataku szczytowym nie była trudna. Dla mnie zima kończy się 28 lutego i chciałem zaatakować szczyt do końca prawdziwej zimy – powiedział Urubko.
Rosjanin podkreślił również, że wielkim honorem i zaszczytem dla niego było wzięcie udziału w akcji ratunkowej na Nanga Parbat, gdzie uratowano Elisabeth Revol.
Denis Urubko krytykuje Polaków
Decyzję o zakończeniu wyprawy na K2 Krzysztof Wielicki, jej kierownik, ogłosił 5 marca. Kilka dni wcześniej bazę opuścił Denis Urubko, który podjął samodzielną, nieudaną próbę ataku szczytowego. Himalaista rozstawał się ze swoimi kolegami w atmosferze skandalu. W rozmowie z desnivel.com opowiedział, jak cała sytuacja wyglądała z jego perspektywy.
Opuściłem bazę w spokoju, nie rozmawiając z nikim. Nie chciałem też brać radiostacji, bo bałem się, że każą mi zejść (z wyższych partii góry, Urubko mówi o swoim ataku szczytowym – przyp. red.) – opowiada. Byłem gotowy być tam nawet do końca marca. Chciałem wziąć udział w całej wyprawie, ale zakończyłem ją zmęczony psychicznie – dodał.
Po tym, gdy Urubko wrócił do bazy po nieudanym ataku szczytowym, według jego relacji, czekała na niego niemiła niespodzianka. Kierownik powiedział, że mogę zapomnieć o internecie. Powodem miały być krytyczne posty, które publikowałem na blogu, ale to pisała inna osoba. Zachowanie Wielickiego mnie zszokowało – powiedział. Dodał również, że żaden z uczestników wyprawy nie rozmawiał z nim i nie sugerował, by ten został wraz z nimi na dalszą część wyprawy.
W rozmowie z dziennikarzami Urubko rozważa… czy Polakom w ogóle zależało na zdobyciu szczytu. W jego opinii prognozy pogody „nie były takie złe”. Spokojnie mogliśmy dalej działać, ale problemem była mentalność Wielickiego i innych uczestników – powiedział.
Wyprawa na K2 trwała siedem tygodni. Jej celem było wejściem na niezdobyty dotąd zimą ośmiotysięcznik. Do tej pory próbowało ją zdobyć ponad 300 osób, zginęło na niej ponad 80.
W wyprawie na K2 udział brali Krzysztof Wielicki, Denis Urubko, Marcin Kaczkan, Janusz Gołąb, Dariusz Załuski, Adam Bielecki, Artur Małek, Marek Chmielarski, Rafał Fronia, Piotr Tomala, Maciej Bedrejczuk i Piotr Snopczyński. Na samym początku akcji górskiej, jeden z uczestników wyprawy, Jarosław Botor, zdecydował się opuścić bazę i wrócić do Polski. Swoją decyzję motywował problemami osobistymi.
Źródło: sportowefakty.wp.pl, polsatnews.pl