Postać Romualda Rajsa „Burego” niedawno znów rozgorzała w publicznej dyskusji. Wszystko za sprawą Pawła Kukiza, który stwierdził w jednym z postów, że powinniśmy rozliczyć się z historią Żołnierzy Wyklętych. Przyjrzyjmy się bliżej „Buremu”, który jest chyba najbardziej kontrowersyjną postacią spośród wszystkich walczących w podziemiu antykomunistycznym.
Największe oburzenie wywołał fakt, że pośrednio Żołnierze Wyklęci jak „Ogień” czy „Bury” (później Paweł Kukiz wycofał się z zarzutów wobec „Ognia”) zostali zestawieni ze zbrodniarzami UPA. I zwracam tu uwagę na słowo „pośrednio”, ponieważ polityk wyraźnie zaznaczył, że nie porównuje tych formacji, a jedynie zwraca uwagę na fakt, że powinniśmy rozliczyć się z historią Żołnierzy Wyklętych. I to jest w zasadzie prawda, ponieważ nie każda z tych postaci jest tak czysta jak rotmistrz Pilecki czy „Inka”. Przyjrzyjmy się więc Romualdowi Rajsowi, wokół którego do dziś roztacza się aura strasznego zbrodniarza.
Przede wszystkim żołnierz
Romuald Rajs urodził się w 1913 roku w Jabłonce – dziś jest to miejscowość położona w województwie podkarpackim. Po ukończeniu szkoły powszechnej i gimnazjum wstąpił do Szkoły Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich. Następnie ukończył Szkołę Podoficerską w Koninie i kurs spadochronowy, stając się żołnierzem Wojska Polskiego. Rajs walczył oczywiście w Wojnie Obronnej Polski 1939 roku, ale jego jednostka szybko została rozproszona.
Romuald Rajs bardzo szybko zaangażował się w działalność partyzancką, działając na Wileńszczyźnie najpierw w Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej. W 1944 roku brał udział w operacji „Ostra Brama”, jednak niedługo później został zmuszony do rozwiązania swojego oddziału. W tym samym roku został również odznaczony Krzyżem Walecznych. Wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego pod nazwiskiem Jerzy Góral i jako dowódca plutonu stacjonował w Hajnówce w Ochronie Lasów Państwowych.
Po skontaktowaniu się w maju 1945 roku z Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką” Romuald Rajs zdezerterował z Hajnówki wraz z 29 żołnierzami i został dowódcą 2 szwadronu V Brygady. Po rozwiązaniu V Brygady przez „Łupaszkę”, Romuald Rajs postanowił walczyć dalej. Skontaktował się z komendantem Okręgu III Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, mjr. Janem Szklarkiem „Kotwiczem” i objął funkcję szefa Pogotowia Akcji Specjalnej. Jego ugrupowanie działające pod nazwą 3 Wileńskiej Brygady NZW było największym w tym regionie.
Morderstwo? Ludobójstwo? Odwet?
Rok 1946 to najbardziej kontrowersyjny okres działalności „Burego”. Z rozkazu „Kotwicza”, Romuald Rajs miał przeprowadzić pacyfikację południowo-wschodnich terenów powiatu bielskiego. Chodziło o walkę z jednej strony z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa, a z drugiej z ludnością sprzyjającą Związkowi Radzieckiemu i władzy komunistycznej. Nie ma co ukrywać – zamieszkująca te tereny ludność białoruska nie była pozytywnie nastawiona do Polaków. Podsycana przez Związek Radziecki nienawiść często przeradzała się w różnego rodzaju czyny nienawiści, na czele z zabójstwami. Romuald Rajs znał realia tamtych terenów, ponieważ, jak wcześniej wspomniałem, służył w Hajnówce, gdzie z pewnością miał kontakt z ludnością sprzyjającą komunistom.
W życiorysie „Burego” są jednak plamy, których nie da się wymazać. I oczywiście nie należy tego robić – odnośnie każdej postaci trzeba poznać jej prawdziwą historię i spróbować zrozumieć, dlaczego stało się to, co się stało. Sztandarowym przykładem trudnych wydarzeń odnośnie Romualda Rajsa jest zbrodnia w Zaleszanach z 29 stycznia 1946 roku. Wówczas zginęło 16 osób. Co się tam wydarzyło? Mieszkańcy wsi mieli odmówić „Buremu” aprowizacji, a jeden z nich miał uderzyć kamieniem jednego z podkomendnych. Jednocześnie Rajs wydał wyrok śmierci na Piotra Demianiuka, członka PPR, oraz Aleksandra Zielonko, sekretarza partii komunistycznej ze wsi Suchowolce. Zostali rozstrzelani, a reszta mieszkańców zgodnie z rozkazem „Burego” miała zgromadzić się w jednym z domów. Następnie Romuald Rajs miał powiedzieć, że wieś zostanie spalona, a jego żołnierze podpalili zarówno ten dom, jak i pozostałe.
Tutaj jednak należy się kilka słów wyjaśnienia. Bowiem jak wynika z zeznań uczestników tamtych zdarzeń, nie zginął nikt spośród zgromadzonych w domu. Wszyscy bowiem z niego uciekli, a żołnierze „Burego” strzelali, ale jedynie w powietrze. Piotr Leończuk, jeden z ocalonych, mówił: – Ja uciekałem przez drzwi od kuchni. Otworzyli je sami ludzie (…). Nie strzelano do nas (…). Jestem natomiast pewien, że z tych ludzi co byli w chałupie nikt nie zginął – mówił. Strzelanie w powietrze potwierdziła z kolei Maria Gołub: – Pamiętam, że strzelano, ale nie do nas, lecz w powietrze – powiedziała.
Jak zatem doszło do tego, że w Zaleszanach zginęły kobiety i dzieci? Prawdopodobnie nie posłuchały one rozkazu „Burego” i zamiast zgromadzić się w jednym domu, postanowiły schować się w innych. Kiedy partyzanci podpalili zabudowania, im nie udało się już uciec. Być może sam dowódca nie był tego świadomy. I dla jasności – to wcale nie usprawiedliwia jego działań. „Bury” nie powinien doprowadzić do śmierci tych osób, nawet jeśli zostało to zrobione bezwiednie. Mimo to trochę zmienia to ogląd całej sprawy.
To oczywiście nie jedyna zbrodnia, o którą oskarża się „Burego”. Często przywołuje się również pacyfikacje wsi Zanie, Szpaki i Końcowizna. Najtragiczniejsze wydarzenia miały miejsce w Zaniach, gdzie zginęło 26 osób. Doszło tam prawdopodobnie do walki między mieszkańcami a partyzantami, na skutek czego dowódcy nie udało się zapanować nad żołnierzami. Warto jednak zaznaczyć, że dowódcą był tam Jan Boguszewski „Bitny” – Romualda Rajsa w Zaniach nie było.
Bardzo głośna jest również sprawa śmierci furmanów. I tutaj również można się jedynie domyślać, dlaczego część spośród furmanów mających podwozić żołnierzy „Burego” została uwolniona, a część zamordowana. Z racji, że Romuald Rajs i jego oddział nosili mundury żołnierzy komunistycznych (większość mieszkańców do końca brała ich za takich), być może część z furmanów przyznała się otwarcie do współpracy z władzą komunistyczną. To jest jedynie przypuszczenie. Wiadomo natomiast, że 31 stycznia 1946 roku na rozkaz „Burego” 29 furmanów zostało rozstrzelanych. I tego również nie da się usprawiedliwić i nie sądzę, by należało to robić.
Zbrodniarz czy bohater?
Na zakończenie wypada dodać, że Romuald Rajs ostatecznie w 1948 roku został aresztowany przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. W 1949 roku został skazany na karę śmierci – wyrok wykonano 30 grudnia 1949 roku w Białymstoku. Do dziś nie odnaleziono miejsca jego pochówku. Wyrok został unieważniony w 1995 roku przez Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego. W 2005 roku zakończyło się śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie Romualda Rajsa. Uznana została odpowiedzialność „Burego” za pacyfikację wsi i śmierć osób cywilnych. – Zabójstwa furmanów i pacyfikacje wsi w styczniu i lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa – czytamy.
Nie byłbym w stanie stwierdzić, że „Burego” trzeba wymazać jako tego złego. Generalnie samo postawienie się w tamtym miejscu i czasie to coś, czego dziś nie możemy zrobić. Jednak działania Romualda Rajsa były przede wszystkim wymierzone w funkcjonariuszy aparatu komunistycznego i osoby, które z nimi współpracowały. Oczywiście – postać ta nie jest bez winy. Zbrodnie popełnione przez niego lub jego żołnierzy, bez względu na to czy świadomie czy nieświadomie, odcisnęły swoje piętno na jego historii i nie wolno ich przemilczać. Trzeba jednak próbować spojrzeć na nie obiektywnie, ponieważ nie każda z nich jest to końca taka, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim trzeba również pamiętać, że Romuald Rajs był polskim żołnierzem, który do końca walczył o to, żeby nasza ojczyzna była wolna od komunistów. Ostatecznie przepłacił to życiem. Jest jednym z kontrowersyjnych Żołnierzy Wyklętych, jego biografia nie jest łatwa i pełna jest trudnych sytuacji, ale mimo to nie traktujmy go jako bandyty, ponieważ wystarczająco długo robiły to władze komunistyczne.
Czyta także: Walczył o Polskę bez komunistów – dziś rocznica śmierci Józefa Kurasia „Ognia”!