Jak informuje portal dziennik.pl, coraz więcej osób w Polsce ubiega się o pozwolenie na posiadanie broni. Osoby zainteresowane najczęściej starają się o broń myśliwską.
W 2016 roku 4,8 tysięcy osób starało się o zgodę na używanie broni sportowej. Jest to wzrost o ponad 70 procent. Uzyskanie pozwolenia na broń sportową nie jest jednak proste. Trzeba udowodnić sportową pasję: zarejestrować się w związku strzeleckim, przejść egzaminy, wziąć udział w zawodach – co najmniej czterech z pistoletem, czterech z karabinkiem i dwóch ze strzelbą gładkolufową. Wtedy otrzymuje się licencję, z którą można wystąpić do policji o pozwolenie. Niezbędne są również testy psychologiczne. Po tym można już mieć własny pistolet czy karabinek sportowy w domu. Koszt takiego sprzętu wynosi od kilku do kilkunastu tysięcy.
Jeżeli chodzi o broń do ochrony osobistej, pozwoleń jest niewiele. Wynika to z restrykcyjnych kryteriów policyjnych, które należy spełnić, aby je otrzymać. Przede wszystkim trzeba udowodnić realne niebezpieczeństwo. Jak wyjaśnia Michał Gaweł ze stołecznej policji, musi istnieć wyraźna podstawa do udzielenia zgody na wydanie broni w takim celu. I nie chodzi o otrzymywanie SMS-ów z pogróżkami. Trzeba wykazać stałe poważne zagrożenie dla życia osoby, która występuje z wnioskiem.
Polska należy do państw, w których liczba osób z pozwoleniem na broń jest niska. Ze statystyki przedstawionej przez portal GunPolicy.org wynika, że w Polsce jest zaledwie 1,49 sztuk broni na 1 tys. mieszkańców, dla porównania w Czechach i na Słowacji ta liczba wynosi 8,3.
4,8 tys. osób wystąpiło w 2016 o pozwolenie na broń sportową, to wzrost o 70%. Piszą Patrycja Otto i @KlaraKlinger https://t.co/q6HJwqemUc
— Dziennik.pl (@DziennikPL) 13 lutego 2017
Źródło: dziennik.pl
Fot. Wikimedia/Amenhtp