Protest opozycji parlamentarnej, czyli uściślając – Nowoczesnej oraz PO, trwa od piątku. Posłowie obydwu partii okupują salę plenarną, zaś pod Sejmem gromadzą się głównie zwolennicy KOD-u, którzy wspierają „strajkujących”. O ile w pierwszych dniach protestu pod budynkiem faktycznie zebrało się sporo osób, o tyle kolejne dni przyniosły spore rozczarowanie. Świadczy o tym m.in. wideo zarejestrowane 19 grudnia.
Mężczyzna, który zarejestrował nagranie postanowił wybrać się pod Sejm, aby sprawdzić, czy pod jego budynkiem faktycznie zebrała się tak duża grupa przeciwników PiS. Po przybyciu na miejsce okazało się, że… nie ma tam praktycznie nikogo. 19 grudnia, 15:50. Trwa wielka rewolucja antypisowska. Tłumy przeciwników PiS-u zgromadziły się wokół parlamentu szczelnie otoczonego oddziałami policji – ironizuje mężczyzna i obejmuje okiem kamery opustoszałe okolice Sejmu.
Po chwili autor nagrania postanawia przemierzyć kawałek drogi w poszukiwaniu protestujących. Natrafia na namiot zwolenników Komitetu Obrony Demokracji, przy którym znajduje się nawet… kuchnia polowa. Problem w tym, że przygotowanych frykasów nie miał kto jeść. Na miejscu przebywała bowiem niewielka grupka osób.
Dzikie tłumy przeciwników PiS i kordony Policji. Jak naprawdę wygląda #sejmprotest pic.twitter.com/dLh1305Oz2
— Anna Pańczyk (@A_panczyk) 21 grudnia 2016
Protest opozycji, której przedstawiciele od piątku okupują salę plenarną, trwa nadal. Grzegorz Schetyna, lider PO, nie wykluczył, że politycy zostaną w budynku Sejmu również przez Święta Bożego Narodzenia. Całe zamieszanie rozpoczęło się od wykluczenia z obrad posła Michała Szczerby z PO, który pojawił się na mównicy z kartką z napisem „Wolne media”. Solidaryzował się w ten sposób z dziennikarzami, których mają objąć nowe przepisy dotyczące pracy w Sejmie.
Co dalej z dziennikarzami?
Póki co, sytuacja w Sejmie powoli, ale w pewnym stopniu się normuje. We wtorek wrócili do niego dziennikarze, którzy od piątku, czyli od momentu, w którym rozpoczęła się awantura zainicjowana przez posła Szczerbę i marszałka Kuchcińskiego, mieli zakaz wchodzenia do budynku. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, z dniem dzisiejszym przestają obowiązywać ogłoszone ostatnio zmiany w dostępie dziennikarzy do budynków Sejmu RP. Nie zmieniają się także zasady dotyczące organizacji pracy i poruszania się dziennikarzy w budynkach Sejmu i Senatu – brzmiał komunikat wydany przez Kancelarię Sejmu.
Oznacza to, że przedstawiciele mediów nadal nie mogą wchodzić na galerię sejmową. Taką decyzję podjął marszałek Senatu, Stanisław Karczewski, który powołał się na rozporządzenie Bronisława Komorowskiego. Bronisław Komorowski stwierdził i napisał to, że na czas, kiedy w sali plenarnej nie odbywa się posiedzenie, to na salę posiedzeń mogą wejść jedynie pracownicy. To jest w tej chwili respektowane, bo nie ma posiedzenia Sejmu, natomiast dostęp dla dziennikarzy jest, i z tego się bardzo cieszę, że możemy z państwem rozmawiać i dyskutować – powiedział.
Karczewski zapowiedział również, że na początku nowego roku przedstawi nowe rozwiązania ws. zmiany sposobu pracy dziennikarzy sejmowych. Wcześniejsze propozycje wywołały bowiem oburzenie środowiska medialnego. Według nowych przepisów dziennikarze w praktyce zostaliby usunięci z Sejmu, a reprezentowałaby ich jedynie grupa stałych korespondentów parlamentarnych. Wyboru dziennikarzy na stałe oddelegowanych do Sejmu dokonywałyby redakcje. Co ciekawe, korespondenci parlamentarni będą mieli wstęp na salę plenarną podczas posiedzeń Sejmu, jednak bez możliwości rejestrowania dźwięku i obrazu. Planowana jest również budowa Centrum Medialnego, zlokalizowanego poza głównym gmachem Sejmu, w budynku F. To tam, w trzech oddanych do użytku pomieszczeniach, mieliby stacjonować dziennikarze i to tam odbywałyby się konferencje prasowe, czy wywiady.
źródło: Twitter, tvn24.pl, wMeritum.pl
Fot. Twitter