Baza wojskowa w Redzikowie znalazła się na liście celów do potencjalnego ataku jądrowego Rosji. Wiadomość podaną przez rosyjskie MSZ ostro skomentował były szef GROM gen. Roman Polko. – Ta informacja jest teraz wykorzystywana po to, żeby siać strach – przekonuje.
Informację o tym, że baza w Redzikowie znalazła się na liście do potencjalnego ataku bronią jądrową przez Kreml przekazała Maria Zacharowa, rzeczniczka prasowa rosyjskiego MSZ. Warto dodać, że jest to amerykańska baza przeciwrakietowa. W opinii Kremla obecność USA w Polsce ma charakter prowokacji.
Zapowiedziami Zacharowej kompletnie nie przejmuje się gen. Roman Polko. Były szef GROM uważa, że Rosjanie chcą w ten sposób wywołać strach i zasiać panikę w Polsce. – Ta informacja jest teraz wykorzystywana po to, żeby siać strach – podkreślił.
Baza w Redzikowie na liście do ataku jądrowego. Polski generał nie ma złudzeń
W tym kontekście wspomniał o innym, jego zdaniem, przypadku zastraszania. Chodzi o atak pociskiem balistycznym (służącym do przenoszenia głowic jądrowych) w Dnieprze. – To są wszystko elementy mocnej kampanii Rosji obliczonej na to, że Zachód się przestraszy i będzie negocjował pokój pod presją siły Rosji, a nie własnej siły – podkreślił.
Równocześnie gen. Polko przekonuje, że siły amerykańskie zdają sobie sprawę z wagi i roli bazy w Redzikowie. – Takie obiekty mają duże znaczenie i są celem. Ale właśnie z tego samego względu są dużo lepiej chronione niż inne – stwierdził.