Najciekawsze i najbardziej emocjonujące spotkanie turnieju zakończyło się wygraną Brazylii, 25:24. Biało-czerwoni nie mieli łatwego zadania, a o ich przegranej zadecydowały ostatnie minuty. W drugim spotkaniu Rumunia pokonała Egipt, dzięki czemu zajęła 3. miejsce w grupie.
Blisko, ale daleko
Do ostatniego, rozgrywanego w obecności 5900 kibiców spotkania turnieju obie drużyny przystępowały z dorobkiem dwóch zwycięstw. Znani z wysokiej obrony Brazylijczycy starali się już od samego początku uniemożliwić Biało-czerwonym rozgrywanie ataku pozycyjnego. Choć Polacy wyszli na prowadzenie, zdobycie bramki przychodziło im z trudem. Efektem tego była prośba o czas trenera Michaela Bieglera (4:4; 10 min.). Po powrocie na parkiet na środku rozegrania pojawił się Bartosz Jurecki, który tuż po rozpoczęciu akcji zbiegał na drugie koło. Problemem Polaków była również dobra dyspozycja brazylijskiego bramkarza, Maika Santosa.
Czytaj także: Turniej majowy: Polacy ograli Rumunię. Brazylia lepsza od Egiptu
Niedokładne podania, niecelne rzuty i brak pomysłu na rozegranie ataku, to obraz gry reprezentacji prowadzonej przez niemieckiego trenera. Z prezentów nie mogli nie skorzystać Brazylijczycy, którzy odskoczyli gospodarzom na cztery bramki (6:10; 19 min.). W końcu Polacy wzięli się za odrabianie strat, skutecznie wykorzystując obrotowych. Na dodatek poprawili się w obronie, co pozwoliło wyprowadzić kontrataki i zejść do szatni tylko z dwoma bramkami mniej od rywala.
Początek drugiej połowy to już lepsza postawa gospodarzy. Trzy szybkie trafienia pozwoliły im powrócić na prowadzenie, co spotkało się z reakcją trenera Brazylii, który zażądał minutowej przerwy dla swojego zespołu. Szczęście Polaków nie trwało jednak długo, bowiem za sprawą nieskuteczności w ataku nie potrafili oni narzucić własnych warunków.
W ostatnich piętnastu minutach piłkarze ręczni z Ameryki Południowej ponownie zaprezentowali wysoką defensywę. Gra obu zespołów była dynamiczna i pełna walki, co zapowiadało emocje aż do samego końca. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, a w poczynaniach Polaków widoczne były kolejne błędy. Sytuację znakomicie wykorzystali goście, dwukrotnie pokonując Piotra Wyszomirskiego i przybliżając się do końcowego zwycięstwa. Spokój i rozsądek pozwolił Brazylijczykom utrzymać przewagę, co dało wygraną w całym turnieju.
Polska – Brazylia 24:25 (12:14)
Polska: Wichary, Szmal, Wyszomirski – Krajewski 1, Orzechowski, Bielecki 2, Gumiński, Jurecki B. 5, Jurecki M. 7, Grabarczyk, Gliński, Jurkiewicz, Masłowski, Syprzak 3, Daszek 1, Przybylski 2, Szyba 3, Chrapkowski.
Brazylia: Cesar Augusto Almeida, Maik Santos – Henrique Teixeira 3, Joao Pedro Silva 2, Jose Guilherme Toledo 8, Thiagus Santos 2, Alexandro Pozzer, Felipe Borges 5, Fabio Chiuffa 2, Oswaldo Guimaraes, Leonardo Felipe Santos 1, Cleryston David Novais, Rogeiro Ferreira, Wesley Freitas, Acacio Moreira, Haniel Langaro 2, Luiz Ricardo Miles.
Kary: Polska – 4min. (Grabarczyk – 4 min.); Brazylia – 6 min. (Henrique Teixeira – 4 min.; Felipe Borges – 2 min.).
Sędziowali: Michal Badura oraz Jaroslav Ondogrecula (Słowacja).
Spokojna wygrana Rumunii
Ostatniego dnia turnieju drużyny przeniosły się do Katowic. Jako pierwsi na parkiet Spodka wybiegli Egipcjanie i Rumuni. Początek rywalizacji drużyn, które przegrały swoje dwa poprzednie spotkania obfitował w efektowne rzuty z drugiej linii (7:8; 14 min.). Po kwadransie gry Rumuni podwyższyli obronę, co utrudniło reprezentantom Egiptu wykończenie ataku pozycyjnego. Dzięki temu przewaga podopiecznych Aihana Omera wzrosła do trzech trafień (10:13; 25 min.). W ostatnich akcjach dobra postawa Ahmeda Abdelsalama pozwoliła zawodnikom z Afryki nieco zmniejszyć straty.
Po przerwie w grze zawodników obu drużyn brakowało dokładności i koncentracji. Szczególne problemy mieli Egipcjanie, którzy swoją pierwszą w tej połowie bramkę zdobyli dopiero po ośmiu minutach (14:18; 39 min.). Czas działał na korzyść grających spokojnie Rumunów. Narzucili oni własne warunki nie pozwalając rywalom na nawiązanie kontaktu. Zawodnikom z Egiptu nie pomogła nawet wysoka obrona, a ich kolejnym powodem do zmartwienia były również liczne kontuzje. Końcowe minuty nie odmieniły losów spotkania i Rumuni zakończyli turniej zwycięstwem, ostatecznie zajmując trzecie miejsce w turnieju.
Egipt – Rumunia 21:28 (13:15)
Egipt: Karim Hendawy, Mohamed Ali 1, Mahmoud Khalil – Mamdouh Taha 3, Mostafa Khalil, Omar Elwakil 3, Mohamed Amer, Aly Hesham 5, Mohamed Alaa 4, Ahmed Alaa 1, Ibrahim El Masry, Wisam Samy, Ahmed Abdelsalam 4, Hady Shahin, Mohamed Gamal.
Rumunia: Popescu, Tenghea, Pralea – Bera 3, Mocanu 2, Mihalcea 3, Sania, Ghionea 6, Racotea 2, Ramba, Ghita 1, Iancu, Novanc 3, Csepreghi 1, Stavrositu 2, Onyejekwe, Criciotoiu 2, Grigoras 3.
Kary: Egipt – 8 min. (Mohamed Amer, Aly Hesham, Mohamed Alaa, Ibrahim El Masry – 2 min.); Rumunia – 10 min. (Bera, Mocanu, Ramba, Iancu, Grigoras – 2 min.).
Sędziowali: Bartosz Leszczyński oraz Marcin Piechota (Polska).