Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek projekt ustawy dotyczącej zmiany wieku emerytalnego. Obecne przepisy przewidują równouprawnienie w tej kwestii, czyli pracę do 67. roku życia. Projekt Dudy zakłada powrót do poprzedniego stanu.
– Ta ustawa przywraca wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn – powiedział Andrzej Duda. – Ona daje prawo do emerytury, (…) tzn. że jeżeli ktoś osiągnie wiek emerytalny i chce zacząć pobierać emeryturę, to może to zrobić – dodaje.
– Ale może też – jeżeli ma taką wolę, jeżeli czuje w sobie siłę i ma takie możliwości, pracować dalej, po to, żeby mieć wyższą emeryturę, żeby się nadal realizować zawodowo – zaznaczył prezydent. – Jeżeli będzie miał inne życiowe plany, jeżeli się chce zająć wnukami, czy też w zupełnie inny sposób prowadzić swoje życie, w sposób pozazawodowy, może zacząć pobierać emeryturę. To będzie jego swobodna decyzja.
Czytaj także: Tomasz Lis o propozycji emerytalnej Dudy: Chyba wolę cynizm niż skrajną nieodpowiedzialność
Duda podkreślił, że projekt ustawy, to nie tylko spełnienie oczekiwań wobec swoich wyborców. Przypomniał, że takie same oczekiwania ma część osób, która głosowała na Bronisława Komorowskiego oraz do wyborów [prezydenckich – przyp. red.] nie poszła.
Głowa naszego państwa liczy, że zmiany prawa uda dokonać się jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. – Mam nadzieję, że ta ustawa zostanie uchwalona jeszcze w tej kadencji Sejmu, koalicja rządząca pokazała, że potrafi uchwalać ustawy w sposób bardzo szybki, wielokrotnie pokazała to w ciągu ostatnich 8 lat, mam nadzieję, że tak samo rzetelnie będzie się mogła zająć tą ustawą.
Zapowiedział też, że jeżeli obecny Sejm nie zdecyduje się na reformę emerytalną, ponowi wniosek w następnej kadencji Sejmu. – Jeżeli obecny parlament nie zdąży uchwalić ustawy skracającej wiek emerytalny, złożę ją również w następnej kadencji, gdy będzie już inna koalicja rządowa – obiecał Duda.
Ustawa uchwalona w 2012 roku podwyższyła wiek emerytalny do 67 lat i wprowadziła stopniowe zrównanie go dla kobiet i mężczyzn. Posłowie PiS, a także związkowcy z „S” i OPZZ zaskarżyli ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. W maju 2014 roku TK uznał jednak, że jest ona zgodna z ustawą zasadniczą.