Decyzją Narodowego Banku Polskiego odbiorcy indywidualni chcący zakupić złoto w oddziałach NBP będą zmuszeni do podania swoich danych osobowych. Nowa uchwała zrównała warunki zakupu złota z zasadami już obowiązującymi u prywatnych handlarzy kruszcem.
„Odbiorcy indywidualni nabywający złote monety […], zobowiązani są do podania danych umożliwiających ich identyfikację, tj. w szczególności: imienia, nazwiska, numeru PESEL, a w przypadku osób niebędących obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej i nieposiadających numeru PESEL – imienia, nazwiska, obywatelstwa oraz numeru dokumentu stwierdzającego tożsamość tych odbiorców.” – czytamy w uchwale.
Restrykcje są związane z ustawą o podatku VAT. Wszyscy sprzedawcy produktów zwolnionych z tego podatku muszą prowadzić ewidencję osób kupujących te towary. Takie obwarowanie prawne obowiązuje już u prywatnych sprzedawców kruszcu. Teraz podobne rozwiązania będą stosowały także przedsiębiorstwa państwowe.
Do czego władzy taka informacja?
Historia uczy, że taka wiedza w rękach państwa jest zawsze niebezpieczna i może być wykorzystywana przeciwko właścicielom kruszcu.
– stwierdził poseł Jacek Wilk.
Przypomniał też historię z lat 30.-tych XX wieku. W USA, które jeszcze nie otrząsnęły się po Wielkim Kryzysie, prezydent Roosvelt wydał rozporządzenie zabraniające posiadania większej ilości złota przez jednostki. Na mocy tego postanowienia obywatele Stanów Zjednoczonych byli zobligowani na wymianę posiadanego złota na papierowe dolary. Nie wszyscy amerykanie stosowali się do rozporządzeń władzy, a było to możliwe głównie dzięki temu, że nie wiedziała ona kto i ile złota posiada.
W jakim celu dziś polskie władze planują gromadzić wiedzę o posiadaczach złota? Czy w przewidywaniu nowego kryzysu finansowego szukają sobie możliwość ograbienia posiadaczy kruszcu? Tego wykluczyć nie można.
– stwierdza poseł Wilk.
Jest jednak pewna furtka – stwierdził Krzysztof Kolany, główny analityk portalu bankier.pl.
Co prawda prywatny sprzedawca ma obowiązek uzyskania od kupującego danych osobowych, lecz nie ma prawa go legitymować (do równowartości 15 tysięcy euro). W celu zachowania anonimowości przy kupowaniu wystarczy posłużyć się nieprawdziwymi danymi personalnymi.
Dilerzy nie mają prawa ich zweryfikować i nieoficjalnie przyznają, że wcale im na tym nie zależy.
– zauważa Kolany.