Tydzień po Niemczech wybory odbyły się w kolejnym niemieckojęzycznym kraju. W Austrii najwięcej głosów uzyskali socjaldemokraci. Zaraz po nich uplasowali się chadecy, którzy zapewne wraz ze zwycięzcami utworzą koalicję. Dużym poparciem cieszą się wciąż eurosceptycy.
Dokładne wyniki wyglądają następująco: Socjaldemokratyczna Partia Austrii: 26, 4 proc. (52 mandaty), Austriacka Partia Ludowa: 23, 8 proc. (47 mandatów), Austriacka Partia Wolności: 22, 4 proc. (40 mandatów), Zieloni: 11, 2 proc. (22 mandaty), Team Stronach: 6 proc. (11 mandatów), NEOS (liberałowie): 4, 8 proc. (10 mandatów). Do parlamentu nie udało się wejść Sojuszowi na Rzecz Przyszłości Austrii, kolejnej partii eurosceptycznej, która uzyskała 3, 6 proc. (próg wyborczy w Austrii wynosi 4 proc.).
Socjaldemokraci i konserwatyści z Partii Ludowej po raz kolejny, więc będą wspólnie rządzić. Zaskakująco dobry wynik uzyskały partie eurosceptyczne. Austriacka Partia Wolności (FPO) poprawiła swój poprzedni wynik o 4, 8 proc. Wzrostowi popularności eurosceptyków pomógł zapewne Frank Stronach. Jego partia Team Stronach popiera liberalne podejście do gospodarki i jest przeciwna dalszemu istnieniu Austrii w Unii Europejskiej. Stronach jest 81-letnim austriacko-kanadyjskim milionerem, który w 2012 r. założył własną partię i już w pierwszych wyborach, w których wystartowała odniosła ona sukces. Pod progiem wyborczym znalazł się Sojusz na Rzecz Przyszłości Austrii. Jest to partia, która powstała po rozłamie w FPO w 2005 r. Jej członkowie odwołują się do postaci, Jorga Haidera, nieżyjącego, słynnego lidera FPO. Gdyby i tej partii udało się wejść do parlamentu eurosceptycy mieliby dużą liczbę mandatów i mogliby zagrozić rządzącej koalicji.
Czytaj także: Wyniki nacjonalistów w wyborach do Parlamentu Europejskiego
fot: sxc.hu