W poniedziałek wieczorem w Berlinie doszło do kolejnego w tym roku zamachu terrorystycznego. – Ryzyko ataków wzrasta w okresie około świątecznym. Jest to czas szczególny dla większości mieszkańców chrześcijańskiej Europy, a więc próby zamachów w tym okresie na „niewiernych” mają znaczenie symboliczne – mówi w rozmowie z wMeritum.pl ekspert ds. bezpieczeństwa imprez masowych Bartosz Grduszak.
Cezary Bronszkowski: Do świąt Bożego Narodzenia zostało kilka dni, a ISIS znów dało o sobie znać. Zamach w Berlinie, to zapowiedź krwawych świąt w Europie czy jedynie „mocne” zwieńczenie roku przez terrorystów?
Bartosz Grduszak: Niestety terroryzm jest nieprzewidywalny, dlatego też trudno jednoznacznie stwierdzić czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych zamachów. Na pewno, nie możemy bagatelizować zagrożenia. Jestem jednak pewien, że służby specjalne w Europie, w tym i w Polsce po udanych atakach w Paryżu i Brukseli są dużo bardziej czujne i na pewno robią co mogą, by zagrożenie zminimalizować. Ryzyko ataków wzrasta oczywiście w okresie około świątecznym. Po pierwsze jest to czas szczególny dla większości mieszkańców chrześcijańskiej Europy, a więc próby zamachów w tym okresie na „niewiernych” mają znaczenie symboliczne. Po drugie, okres Świąt Bożego Narodzenia sprzyja gromadzeniu się ludzi na różnego rodzaju jarmarkach czy w galeriach handlowych, które – powiedzmy sobie szczerze – są słabo chronione. To przyciąga potencjalnych zamachowców, a przeprowadzenie udanego zamachu w tłumie, bez względu na ilość ofiar, zawsze odbije się szerokim echem, a tym samym będzie ogromnym sukcesem propagandowym i psychologicznym terrorystów. Nie należy jednak dać się zastraszyć i popadać w spiralę strachu nakręcaną przede wszystkim przez media, gdyż terrorystom właśnie o to chodzi. Ich bronią nie są wcale bomby, czy ciężarówki, lecz strach, który generuje zamierzony efekt.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Terroryści uderzyli niebezpiecznie blisko granicy Polski. Gdy rozmawialiśmy przez szczytem NATO, powiedział Pan, że Kraków i Warszawa mogą okazać się kolejnym celem zamachowców. Dziś to zagrożenie jest dla nas bardziej czy mniej realne niż jeszcze pół roku temu?
Zagrożenie terroryzmem dzisiaj jest tak samo realne jak wtedy, gdy Polska przygotowywała się do szczytu NATO i ŚDM. W tej kwestii nic się nie zmieniło i nie zmieni póki radykalny islam będzie prowadził otwartą wojnę z krajami Zachodu. Jeżeli w Europie istnieje zagrożenie islamskim terroryzmem, to tym samym istnieje ono w Polsce. Różnica polega na tym, że w naszym kraju, w zasadzie nie mamy jeszcze problemu z napływem bliskowschodnich imigrantów, dlatego prawdopodobieństwo zagrożenia atakiem o podłożu religijnym jest stosunkowo mniejsze niż w zachodniej części Europy. Nie znaczy to jednak, że nie ma go w ogóle. W tym miejscu chciałbym zdementować powszechnie utarty stereotyp, że każdy terrorysta jest islamistą. Otóż nie. Nasi zachodni sąsiedzi przez długie lata borykali się przecież z terroryzmem RAF’u, skrajnie lewicowej organizacji, działającej od początku lat 70-tych, do 1998 roku. Obawiam się, że w dobie panujących przemian politycznych na świecie, ten rodzaj terroryzmu może ponownie dać o sobie znać.
W lipcu tego roku podobny zamach miał miejsce w Nicei. Niemieckie służby nie nauczyły się na błędach Francuzów? Czy w ogóle tego typu zamachów można uniknąć?
Nie wiem dokładnie jak wyglądało zabezpieczenie jarmarków i praca służb w Niemczech. Będąc jednak świadomym możliwości dokonania zamachu za pomocą rozpędzonej ciężarówki, zarówno służby, jak i właściwe miejscowo samorządy powinny zadbać o to, by na festynach, jarmarkach, etc. minimalizować tego rodzaju ryzyko. Skoro same ograniczenia ruchu wymuszone znakami drogowymi nie zdają egzaminu, to może warto zastanowić się nad dodatkowymi zabezpieczeniami w postaci zbrojonych betonowych słupków uniemożliwiających wjazd na dany teren, czy barierek uniemożliwiających parkowanie w pobliskiej okolicy. Dodatkowo zastosowałbym tu różnego rodzaju kolczatki służące do zabezpieczenia wjazdów, możne nawet do odcięcia dróg sąsiadujących z terenem wymagającym wzmożonej ochrony. Te wszystkie zabezpieczenia będą działać, jeśli połączymy je z ochroną fizyczną i zabezpieczeniami elektronicznymi. Mając szeroki wachlarz możliwości w planie zabezpieczenia podobnych wydarzeń można również wyodrębnić pierścienie bezpieczeństwa, podobnie jak w przypadku dużych imprez masowych. Myślę jednak, że problemem w podniesieniu poziomu bezpieczeństwa są po raz kolejny fundamentalne wartości UE, ponieważ wiążą się one z ingerencją i ograniczaniem pewnych praw i swobód obywatelskich. Istotnym również elementem mającym wpływ na poprawę bezpieczeństwa jest pogłębianie świadomości obywateli oraz edukacja od najmłodszych lat, czego w chwili obecnej zdecydowanie brakuje.
Atak terrorystyczny w Berlinie uaktywnił polskie środowiska domagające się zliberalizowania prawa do posiadania broni. Twierdzą oni, że rozbrojenie społeczeństwa to zaproszenie terrorystów do działania. Mają rację?
Nie powiedziałbym, że to zaproszenie. Polacy od lat są rozbrojonym narodem i jak dotąd nie doświadczyliśmy islamskiego terroryzmu. Nie uważam również, że ograniczanie dostępu do broni to słuszna droga. Moim zdaniem osoba, która potrafi posługiwać się bronią, przeszła odpowiednie szkolenia i badania, zna przepisy prawa obowiązujące w tym zakresie i posiada nieposzlakowaną opinię, powinna otrzymać pozwolenie na broń. Niestety nie jest to takie łatwe, gdyż pomimo spełnienia przedmiotowych wymagań ostateczna decyzja należy do Komendy Wojewódzkiej Policji.