O potencjalnym stworzeniu filmowej superprodukcji o historii Polski w reżyserii Mela Gibsona mówi się w naszym kraju od dawna. Jak dotąd wszystko kończyło się na spekulacjach i luźnych pomysłach bez żadnych konkretów. W wywiadzie dla tygodnika „Polityka” do sprawy odniósł się jednak sam gwiazdor amerykańskiego kina.
Mel Gibson jest aktorem, reżyserem i producentem filmowym. Podejmowana przez niego tematyka nie jest jednak powszechnie akceptowana w Hollywood. Wszystko przez to, że gwiazdor nie przejmuje się panującymi normami poprawności politycznej i stara się podążać własną drogą, nie zważając na przeszkody.
Biorę się jedynie za realizację tych filmów, których nie zrobiłby nikt inny. Żeby stworzyć takie filmy jak „Braveheart. Waleczne serce”, „Apocalypto” czy „Pasję”, musiałem sięgnąć do własnej kieszeni i samemu wziąć się za produkcje i realizację. – powiedział w rozmowie z tygodnikiem „Polityka”.
W ostatnim czasie o Gibsonie znowu zrobiło się głośno, po tym jak rozważał nakręcenie drugiej części filmu „Pasja”, ukazującego mękę i śmierć Jezusa Chrystusa. Jedną z jego ostatnich głośnych produkcji była „Przełęcz ocalonych”, w której reżyser ukazał losy Desmonda T. Dossa, który podczas wojny z Japończykami odmówił noszenia broni z powodów religijnych. Mimo to, jako sanitariusz został bohaterem i otrzymał Medal Honoru.
W rozmowie z tygodnikiem „Polityka”, Gibson został zapytany o to, czy podjąłby się realizacji superprodukcji osadzonej w polskich realiach historycznych. Nie dostałem takiej propozycji, więc trudno mi gdybać. Musiałbym przeczytać scenariusz, jeśli będzie dobry – proszę bardzo. Jeśli to ma być kino, przez które będzie budować się tożsamość narodowa kraju, chętnie się włączę. Sam przecież od lat spełniam tę funkcję w swoim kinie. – przyznał.
Podkreślił jednak, że jeśli miałby się podjąć zadania, to dzieło nie mogłoby służyć interesom poszczególnych ugrupowań politycznych. Nie pozwoliłbym jednak, by film z moim udziałem miał zaspokajać interes którejś partii politycznej. Kino propagandy mnie nie obchodzi, nie zamierzam przykładać do niego ręki. Film historyczny ma w moim przekonaniu konsolidować naród i umacniać go. Ważne jest, żeby widz w trakcie projekcji zadał sobie pytanie, co ja bym zrobił na miejscu bohatera, a nie zęby dostał instrukcję, jak ma postępować. – oznajmił.
Źródło: wpolityce.pl
Fot.: youtube.com/MonolithFilms