Dzisiejsza decyzja może mieć radykalnie wpłynąć na polskie sądownictwo. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia I Wydział Cywilny, podjął decyzję o zawieszeniu postępowania ws. prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Sędzia zaznaczył, że pełnomocnictwo podpisane przez Julię Przyłębską jest nieważne.
Jak informują dziennikarze RMF FM decyzja ma związek z Markiem Jarockim, prywatnym przedsiębiorcą, który chciał wytoczyć powództwo przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu. Jarocki czuł się pokrzywdzony przez decyzję TK w jego sprawie. Okazało się, że Trybunał odmówił rozpoznania skargi złożonej przez tego przedsiębiorcę. Dodaje on, że sprawę rozpoznawali „sędziowie wybrani przez PiS – ci tzw. dublerzy”.
Jarocki uznał, że decyzja została podjęta nielegalnie i wobec tego złożył pozew o odszkodowanie, twierdząc, że w jego sprawie orzekały osoby niebędące sędziami.
Czytaj także: \"Pamiętaj, abyś nie prosiła ich o łaskę!\" - generał August Emil Fieldorf \"Nil\
Z relacji Jarockiego wynika, że sędzia Łączewski – który rozpatrywał sprawę – zapytał pełnomocnika Trybunału Konstytucyjnego kto podpisał mu pełnomocnictwo. „Pani sędzia Przyłębska” – odpowiedział adwokat.
Na to sąd odpowiedział, że w przekonaniu sądu sędzia Przyłębska została wybrana na prezesa Trybunału Konstytucyjnego nielegalnie, bo wbrew przepisom ustawy – powiedział Jarocki RMF FM.
Sędzia Wojciech Łączewski powiedział, że sąd musi mieć pewność co do legalności obecnej reprezentacji Trybunału. Przełomowa w tej sprawie będzie dopiero odpowiedź Sądu Najwyższego na pytanie prawne, dotyczące wyboru prezes Julii Przyłębskiej.
Media informują, że sędzia Łączewski wcześniej wydał wyrok ws. m.in. Mariusza Kamińskiego. Sąd rejonowy stwierdził wówczas, że Kamiński naruszył prawo karne, ustawę o CBA oraz konstytucję.