Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Damian Kita, stanowczo odciął się od rasistowskich haseł, jakie pojawiały się podczas wydarzenia. Zaznaczył, że stowarzyszenie postara się, by w przyszłym roku tego typu sytuacje się nie zdarzały.
Marsz Niepodległości przeszedł 11 listopada przez Warszawę już po raz kolejny. Tym razem jego trasa została nieco zmieniona po tym, jak prezydent stolicy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, nie wyraziła zgody na przejście zgromadzenia Mostem Świętokrzyskim. Ostatecznie Marsz Niepodległości wyruszył z ronda Romana Dmowskiego i Alejami Jerozolimskimi oraz przez Most Poniatowskiego dotarł na błonia Stadionu Narodowego.
Jak co roku frekwencja na Marszu Niepodległości dopisała. Według danych policji, na miejscu było 60 tysięcy osób, aczkolwiek wiele wskazuje na to, że zgromadzonych mogło być jeszcze więcej. Niestety, wśród zgromadzonych osób znalazły się również jednostki wznoszące hasła o charakterze rasistowskim. Media zwracały uwagę między innymi na takie napisy jak „Biała Europa”, „Biała siła” czy „Ku Klux Klan”.
Czytaj także: \"Polscy nacjonaliści\", \"faszystowski marsz\" - tak zagraniczne media pisały o Marszu Niepodległości!
Do całej sprawy odniósł się rzecznik Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Damian Kita. Stwierdził on, że takie zachowanie jest skandaliczne a organizatorzy zrobią wszystko co możliwe, by w przyszłym roku do tego nie doszło. – Byliśmy zaskoczeni, że takie osoby się pojawiły i będziemy robić wszystko, aby te osoby nie mogły pojawić się w przyszłym roku, aby nie psuli tego święta. Będziemy starać się wypraszać je z marszu, chociaż kontrola wszystkich uczestników jest bardzo trudna – wyjaśnił rzecznik.
Czytaj także: W Lotto padła główna wygrana. Kwota jest ogromna!