To konflikt Polski i Węgier z instytucjami unijnymi może być w 2018 roku największym wyzwaniem dla UE. Pisze o tym Jon Henley na łamach brytyjskiego dziennika „The Guardian”.
Z uwagi na dobiegający końca 2017 rok w mediach pojawiają się analizy nie tylko najważniejszych zdarzeń, ale i wyzwań stojących przed politykami w nadchodzącym roku. O przyszłości Unii Europejskiej napisał również szef działu europejskiego „The Guardian” Jon Henley w swoim tekście dotyczącym „bezprecedensowego wyzwania rzuconego Europie przez autorytarny Wschód”.
Dziennikarz wskazuje, że to nie brexit może być największym wyzwaniem stojącym w 2018 roku przez Unią Europejską. Swoją uwagę koncentruje na wschodzie naszego kontynentu i konflikcie Polski i Węgier z Brukselą.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Europe’s unprecedented challenge from the authoritarians in the east https://t.co/jNvRFNlT6L
— Keth Thapper (@ThapperKeth) 28 grudnia 2017
„Kiedy w 2004 roku Polska i Węgry przystąpiły do Unii Europejskiej integracja byłych krajów bloku komunistycznego była postrzegana jako kluczowa dla postępu tego bloku po czasach zimnej wojny” – pisze autor. „Zaledwie 10 lat później (Polska i Węgry – przyp.red.) ryzykują, że staną się pierwszymi zbójeckimi państwami” – dodaje.
Dziennikarz zauważył, że to właśnie sposób w jaki unijne instytucje poradzą sobie z państwami, które „z premedytacją lekceważą liberalne wartości i normy”, może być najważniejszym zdarzeniem przyszłego roku.
Autor w tym kontekście przypomina o kolejnych sporze Komisji Europejskiej z polskimi władzami ws. reform praworządności, który ostatecznie zakończył się uruchomieniem wobec naszego kraju artykułu 7.1 unijnego traktatu. Ponadto Henley zauważa, że zarówno Polska, jak i Węgry spotkały się z krytyką UE w związku z nieprzyjmowaniem uchodźców w ramach systemu relokacji.
Jednak sam autor wskazuje, że jest mało prawdopodobne, aby Unii udało się uruchomić procedurę przeciwko Polsce, ponieważ wymaga to jednomyślności. Przypomniał o deklaracji władz Węgier, które już zapowiedziały, że nie poprą takich kroków UE.
Henley dodaje, że zarówno rząd w Budapeszcie, jak i w Warszawie nie zamierza odstąpić od swojej wizji reform. Według brytyjskiego publicysty sytuację pogarsza jeszcze skłócona opozycja w tych państwach, która nie stanowi tam żadnego zagrożenia dla rządzących.