Spekulacje na temat konsekwencji nieprzyjmowania uchodźców przez niektóre kraje trwają od wielu miesięcy. Ostatnio pojawiła się koncepcja, zgodnie z którą, jeśli państwo UE odmówiło przyjmowania uchodźców w ramach systemu relokacji, musi się liczyć z obcięciem dopłat z budżetu wspólnotowego. Szef KE, Jean-Claude Juncker w rozmowie z belgijskim RTBF negatywnie ocenił taki pomysł.
Czy Unia Europejska zdecyduje się ukarać państwa za brak przyjmowania uchodźców? Taką możliwość rozważano już od tygodni, sugerując ewentualne obniżenie dopłat z unijnego budżetu państwom, które nie chciały uczestniczyć w programie relokacji, mimo wcześniejszych zobowiązań. Jednak wszystko wskazuje na to, że taki pomysł nie zostanie zrealizowany.
Podczas rozmowy z belgijskim kanałem RTBF na ten temat wypowiedział się szef KE Jean-Claude Juncker. Polityk przyznał, że europejskie instytucje nie powinny odbierać państwom członkowskim pieniędzy. Według Junckera tego typu założenia są „złym środkiem”.
Czytaj także: Polska, Czechy i Węgry „zapłacą” za nieprzyjmowanie uchodźców? Niemiecki dziennikarz uważa, że w grę wchodzą miliardy euro
Zdaniem unijnego polityka w przypadku każdego z migrantów należy prowadzić indywidualne procedury. Juncker przyznał, że choć „nie jest zwolennikiem odsyłania uchodźców do domu”, to jednak kiedy ktoś nie spełnia wymogów, aby pozostać na terenie UE, wówczas nie ma innej możliwości jak odesłanie go z powrotem.
Polska, Węgry i Czechy stracą w budżecie?
Kryzys migracyjny poważnie zakłócił jedność Unii Europejskiej. W 2015 roku władze UE zdecydowały o wprowadzeniu systemu przymusowej relokacji. Większość państw zaakceptowało to rozwiązanie i przystąpiło do realizacji pomysłu. Jednak niektóre kraje (m.in. Polska) nie zamierzały uczestniczyć w tym projekcie z szeregu powodów: począwszy od bezpieczeństwa, a na suwerenności kończąc.
Zgodnie z planem, w drugiej połowie 2017 roku, system relokacji zakończył się. Otwarta jednak pozostała sprawa ewentualnych kar, które miałyby być nałożone na państwa nieprzyjmujące uchodźców. W tym kontekście pojawiły się liczne głosy sugerujące, że prawdziwe sankcje dla „niesolidarnych” państw będą miały miejsce przy rozdziale środków budżetowych na kolejne lata.
W połowie grudnia informowaliśmy o tekście Thomasa Gutschkera, który ukazał się na łamach niemieckiego „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”. Autor przypominał, że „brak solidarności drogo kosztuje”.
Dziennikarz przyznał, że nikt w UE nie wierzy, że uda się teraz wypracować jednomyślne rozwiązanie problemu uchodźców. Wobec tego wskazuje, że „Polska, Węgry i Czechy nadal nie będą przyjmować migrantów”. Jednak tym razem – zdaniem niemieckiego dziennikarza – będą za to „ukarane”.
W budżecie UE na najbliższe lata państwa te mogą stracić nawet 12 mld euro. Pieniądze te miałyby zostać rozdzielone pomiędzy państwa, które przyjmują uchodźców.