Sieć Badawcza Łukasiewicz ma być trzecią pod względem wielkości siecią badawczą w Europie; jej roczny budżet wyniesie ok. 1,5 mld zł – zapowiedział w środę wiceszef resortu nauki Piotr Dardziński. Pierwsze czytanie ustawy powołującej sieć zaplanowano na rozpoczynającym się w czwartek posiedzeniu Sejmu.
Głównym celem sieci (która ma połączyć niemal 40 instytutów badawczych) ma być prowadzenie prac badawczych kluczowych z punktu widzenia polityki kraju i komercjalizacja ich wyników. Jak napisano w uzasadnieniu projektu ustawy, sieć będzie też m.in. wspierać politykę gospodarczą państwa przez dokonywanie prognoz trendów i skutków zmian technologicznych, które mogą mieć silny wpływ na społeczeństwo i jego rozwój.
„Jeśli uda się nam zbudować funkcjonalną sieć badawczą, to będziemy trzecia pod względem wielkości siecią badawczą w Europie” – mówił w środę na spotkaniu z dziennikarzami wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Dardziński. Dodał, że planowany budżet sieci wynosi 1,5 mld złotych, a jej budowa potrwa ok. 2 lata.
Czytaj także: Ustawa 2.0: Co czeka studentów? Przedstawiamy najważniejsze zmiany
„Myślę, że ten budżet będzie się stopniowo zwiększał, zgodnie z polityką zwiększania nakładów na naukę i badania i rozwój” – powiedział wiceminister. Wyjaśnił, że w ramach sieci będzie pracowało 8 tys. pracowników (w większości są to osoby obecnie zatrudnione w ramach instytutów badawczych). 6 tys. z nich będzie bezpośrednio zaangażowanych w proces badawczy.
Dardziński pytany o to, czy w jego ocenie ustawa o Sieci Badawczej Łukasiewicz płynnie przejdzie przez proces legislacyjny stwierdził: „Wygląda (…) na to, że raczej jest to reforma, która powinna dosyć szybko przejść przez proces sejmowy, bo nie budzi ona po prostu większych kontrowersji, choć jest daleko idąca. Nie budzi kontrowersji, dlatego, że we wszystkich miejscach, gdzie się rodziły ryzyka po pierwsze zdefiniowaliśmy je wspólnie; po drugie znaleźliśmy już rozwiązania, które tym ryzykom przeciwdziałają”.
Zaznaczył przy tym, że w konsultacje nad ustawą zaangażowane była m.in. Rada Główna Instytutów Badawczych i poszczególne instytuty badawcze.
„Do Łukasiewicza przystąpi pewnie w najbliższym czasie EIT+ (Wrocławskie Centrum Badań – przyp. PAP). Jesteśmy w trakcie też negocjacji w kontekście kilku infrastruktur badawczych, ale chcielibyśmy te procesy pozostawić przyszłemu zarządowi Łukasiewicza” – dodał Dardziński.
Wiceszef resortu pytany był również o zmiany kadrowe w ramach instytutów. „Co do zasady, nie chcemy zacząć od tego, że będziemy zwalniać ludzi, tylko uważamy, że (…) cały czas mamy za mało badaczy i raczej chcielibyśmy zatrudniać” – odparł minister.
Dodał, że naturalną rzecz jest, że osoby, które będą pracować w sieci muszą robić to efektywnie. „Ustalimy zasady i warunki, do jakich mają dojść zarówno pracownicy, jak i instytuty. Damy czas ludziom (…), którzy są i mają potencjał w sieci na to, żeby wykazali się tym, że mają właściwe kompetencje do tego, żeby dalej w tej sieci pozostać” – wyjaśnił.
Dardziński zaznaczył, że dla większości kadry sieć Łukasiewicz nie ma być docelowym, wieloletnim miejscem zatrudnienia. „Nie chodzi o to, żeby mieć stałe miejsce pracy w Łukasiewiczu, chodzi o to żeby zrobić w Łukasiewiczu projekt i ten projekt potraktować, jako odbicie do jeszcze ambitniejszych projektów” – podkreślił. „Chcemy, żeby Łukasiewicz był miejscem, przez które się przechodzi w rozwoju kariery, w którym się zaczyna rozwój kariery” – dodał.
Według wiceministra usieciowienie instytutów spowoduje redukcję części kosztów ich funkcjonowania i w konsekwencji oszczędności, zwłaszcza na – jak wyliczał – procesach finansowych, księgowych, prawniczych, marketingowych, doradczych.