W związku z nieprawdziwymi sugestiami, jakoby osoby lub osoba biorąca udział w protestach z dnia 26 lipca w Warszawie znajdowała się tam na „zlecenie TVP”, Telewizja Polska stanowczo dementuje te informacje – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez Centrum Informacji nadawcy publicznego.
W sobotę informowaliśmy, że jeden z agresywnych uczestników manifestacji antyrządowej jest poszukiwany przez policję. Na opublikowanych przez TVP Info nagraniach widać, jak zachowuje się w stosunku do funkcjonariuszy. Zdaniem Sylwestra Marczaka, rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji, jest to przykład znieważenia funkcjonariusza.
W związku z prowadzonym postępowaniem, dotyczącym naruszenia nietykalności policjanta, Komenda Rejonowa Policji Warszawa I zwróciła się do Telewizyjnej Agencji Informacyjnej o przekazanie materiału filmowego. Trwa ustalanie personaliów osoby wskazanej w materiale poniżej. https://t.co/V61zdsJlSC
— Polska Policja ??? (@PolskaPolicja) 27 lipca 2018
Wizerunek protestującego mężczyzny stał się przedmiotem licznych dociekań „internetowych ekspertów”. Niektórzy uznali, że jest on podobny do Wiaczesława Skidana – pochodzącego z Ukrainy studenta. Mężczyzna stał się popularny za sprawą swojego niekonwencjonalnego zachowania na widowni programu „Jaka to melodia”.
Niektórym wątpliwe podobieństwo wystarczyło, by wydać wyrok. Skidan stał się obiektem hejtu, a o sprawie pisali nawet politycy np. Jan Grabiec z PO. Tymczasem warszawski adwokat Jarosław Kaczyński, podał, że zna prawdziwego mężczyznę z nagrania. Przyznał również, że nie był to „prowokator”.
Uwaga, ważne. Mecenas @JKaczynskiN ws. rzekomego prowokatora.
Dlatego pisałam o odpowiedzialności.
via @igras_igras pic.twitter.com/WBGWuBfcn4— Agnieszka Gozdyra (@AGozdyra) 28 lipca 2018
TVP dementuje nieprawdziwe informacje
Na nagłośnienie sprawy w mediach zareagowała Telewizja Polska. W oświadczeniu stanowczo dementuje jakoby widoczna na zdjęciach osoba miała cokolwiek wspólnego z publicznym nadawcą.
„W związku z nieprawdziwymi sugestiami, jakoby osoby lub osoba biorąca udział w protestach z dnia 26 lipca w Warszawie znajdowała się tam na ‘zlecenie TVP’, Telewizja Polska stanowczo dementuje te informacje. W stosunku do osób, redaktorów i wydawców, którzy będą rozpowszechniali te kłamstwa, TVP podejmie stosowne kroki prawne” – czytamy w oświadczeniu.
„Informujemy również, że osoba, której podobieństwo do agresywnego uczestnika protestu jest wskazywane, nigdy nie była pracownikiem TVP” – dodają autorzy komunikatu.
TVP wyjaśnia, że wspomniana osoba, była zatrudniona jedynie przez firmę zewnętrzną w czasie produkcji „Jaka to melodia”. Jednak podkreślono, że sugerowane przez niektórych internautów podobieństwo „może być czysto przypadkowe”.