Premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern zdalnie udzielała telewizji wywiadu na żywo. W pewnym momencie w miejscu, gdzie przebywała szefowa nowozelandzkiego rządu, nastąpiło trzęsienie ziemi. Wszystko widzieli widzowie.
Premier Nowej Zelandii udzielała zdalnego wywiadu dziennikarzowi Ryan’owi Brdge’owi. Redaktor przebywał w siedzibie telewizji, a Jacinda Ardern w budynku parlamentu Nowej Zelandii w stolicy tego państwa – Wellington.
W pewnym momencie doszło do niespodziewanej sytuacji. Obraz zaczął się trząść. „Mamy tutaj małe trzęsienie ziemi” – powiedziała do dziennikarza. „Całkiem solidnie wszystko się porusza, ale nic nam nie jest. Nie stoję pod wiszącymi lampami” – mówiła premier Nowej Zelandii, zachowując zimną krew i żartując.
Radio RMF FM informuje, że trzęsienie o magnitudzie 5.9 było odczuwalne w dużej części Nowej Zelandii, od Auckland na północy do Dunedin na południu. Epicentrum znajdowało się 30 kilometrów na północny-zachód od Levin, ośrodka przemysłowego w środkowej części kraju. Wstrząsy trwały 15 sekund i nie wyrządziły szkód.
Dla premier Nowej Zelandii i obywateli tego państwa trzęsienia ziemi nie są niczym zaskakującym. Państwo znajduje się na tzw. „Pacyficznym Pierścieniu Ognia”, w który notuje się częste wstrząsy sejsmiczne.
Czytaj także: Samochód dachował. Za kierownicą siedział… 15-latek
Źr. rmf24.p; YouTube