Przebudził się wulkan na Islandii. Konkretnie chodzi o Fagradalsfjall znajdujący się na islandzkim półwyspie Reykjanes. Z wulkanu wycieka już lawa, co poprzedziło aż 10 tys. wstrząsów. Choć nagrania wyglądają pięknie, to eksperci nie wiedzą, czy na tym się skończy, czy dojdzie do potężnego wybuchu i katastrofy.
Wulkan na Islandii przebudził się. Erupcja rozpoczęła się w środę o godz. 15:16 czasu polskiego w zachodniej części doliny Merardalir. To około 1 kilometra na północny wschód od uformowanego podczas ubiegłorocznej erupcji krateru Nar.
Rafio RMF FM podaje, że długość wąskiej szczeliny erupcyjnej, z której wypływa lawa, szacowana jest na 100 do 300 metrów.
Czytaj także: Odkryto złoże gazu w Polsce! Jest komunikat PGNiG
Sytuacja wzbudza olbrzymie zainteresowanie turystów, którzy chcą uwiecznić niezwykły widok. Islandzkie Biuro Meteorologiczne jednak ostrzega przed zbliżaniem się do miejsca erupcji. Sama lawa być może i nie stanowi zagrożenia, ale w powietrzu unosi się wiele trujących gazów.
Eksperci uspokajają i zapewniają, że na obecnym etapie wulkan na Islandii nie stanowi zagrożenia. Jednak wulkanolog Magnus Tumi Gudmundsson przekazał w wypowiedzi dla Associated Press, że „nie wiemy, na jakim etapie się znajdujemy”.
To nie pierwszy raz. Do poprzedniej erupcji wulkanu Fagradalsfjall doszło 19 marca 2021 roku. Wówczas w ciągu trzech tygodni przed erupcją sejsmografy zarejestrowały ponad 40 tys. wstrząsów. Także wtedy setki tysięcy ludzi gromadziło się, aby obserwować ten fenomen.
Źr. RMF FM; YouTube; Facebook