Prokuratura bada sprawę wypadku w Krakowie. W sieci wciąż trwają dyskusja na temat przyczyn zdarzenia. Najczęściej pada w tym kontekście „nadmierna prędkość” Tymczasem były kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc zwraca uwagę na inny aspekt – pieszego, który znalazł się na jezdni. – Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec – mówi analizując nagranie.
Wypadek, do którego doszło w miniony weekend w Krakowie, jest przedmiotem śledztwa Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Śledczy analizują sprawę przyczyn śmierci czterech młodych mężczyzn.
Wstępne ustalenia policjantów wskazywały, że kierowca poruszał się z bardzo wysoką prędkością i w pewnym momencie stracił panowanie nad samochodem. Nieoficjalnie wskazuje się, że na utratę przyczepności mógł wpłynąć gwałtowny manewr będący reakcją na zwężenie, które znajdowało się na miejscu z powodu trwającego remontu mostu.
Wiadomo, że samochód poruszał się z ogromną prędkością. W rejonie zdarzenia obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h, tymczasem wstępne analizy śledczych wskazują, że auto „jechało co najmniej trzykrotnie szybciej”.
Drugą z hipotez jest wtargnięcie pieszego na jezdnię w niedozwolonym miejscu. Na nagraniu ze zdarzenia widać mężczyznę, który wkracza na jezdnię, jednak kiedy tylko dostrzegł pędzące aut cofnął się.
Hołowczyc przeanalizował wypadek w Krakowie. Zwraca uwagę na kluczowy moment
Swoją analizą w tej sprawie podzielił się Krzysztof Hołowczyc. – Po obejrzeniu zdjęć wydaje mi się, że kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności – powiedział w rozmowie z serwisem natemat.pl.
– Auto leciało na zablokowanych hamulcach. Nieszczęśliwie, że spadli i uderzyli dachem. W zasadzie zostali tam pewnie zgnieceni. Wyglądało to bardzo źle. Pieszy, kiedy zobaczył, co się dzieje, cofnął się i przeczekał. Ale to było już po reakcji kierowcy – dodał.
W opinii kierowcy rajdowego, osoba, która prowadziła samochód miała świadomość prędkości. Jego zdaniem Patryk P. wiedział, że jeśli uderzy pieszego, to nie będzie żadnych szans na jego przeżycie.