Dochodzenie ws. 17-letniego sympatyka Obozu Narodowo-Radykalnego, któremu za niesienie flagi z „falangą” postawiono zarzut propagowania ustroju totalitarnego, zostało umorzone. – W demokratycznym państwie prawnym nie można uznać za dopuszczalne, aby jeden organ prawa ścigał za to co inny, zgodnie ze swoimi kompetencjami, uznał za legalne – napisała w uzasadnieniu Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe.
12 lipca w Chełmie odbył się II Marsz Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej. W manifestacji uczestniczyli narodowcy z Lubelszczyzny. Jeden z nich został zatrzymany za niesienie flagi, na której przedstawiona była ręka z mieczem – „falanga”. Przypomnijmy, że ten symbol jest znakiem Obozu Narodowo-Radykalnego, czyli organizacji, która jest legalna i wpisana do KRS. „Falangą” posługuje się też legalna partia polityczna Narodowe Odrodzenie Polski. Prokuratura w Chełmie postawiła Łukaszowi Pidkowi zarzut propagowania ustroju totalitarnego.
Czytaj także: Narodowiec zatrzymany w Chełmie za flagę z falangą. Postawiono mu zarzut
Czytaj także: Narodowiec zatrzymany w Chełmie za flagę z falangą! Postawiono mu zarzut
„Falanga” nie jest symbolem nawołującym do nienawiści
Lubelska prokuratura po analizie materiałów dowodowych stwierdziła, że „falanga” nie jest znakiem propagującym ustrój totalitarny, faszystowski i nie nawołuje do nienawiści rasowej, wyznaniowej i narodowościowej. Dodatkowo zaznaczono, że znak ręki i miecza jest prawnie zarejestrowany przez Sąd.
– Gdyby bowiem opisywany symbol propagował zabroniony przez ustawę ustrój państwa bądź nawoływał do nienawiści (…) z pewnością nie zostałby zarejestrowany przez Sąd – czytamy w uzasadnieniu.
Prokuratura Lublin-Południe zwróciła też uwagę na kuriozalność sytuacji, gdy jedna instytucja prawna obciąża zarzutami za niesienie symbolu uznanego legalnym przez drugą instytucję.
– W demokratycznym państwie prawnym nie można uznać za dopuszczalne, aby jeden organ prawa ścigał za to co inny, zgodnie ze swoimi kompetencjami, uznał za legalne – stwierdziła lubelska prokurator Anna Siwiec.
Czytaj także: Narodowiec zatrzymany za falangę. Prokuratura odpowiada
„To próba zastraszenia”
Po postawieniu zarzutów narodowcowi znajomi z organizacji zajęli się jego obroną. W uzasadnieniu czym jest „falanga” pomógł dr Wojciech Muszyński. Młodego działacza wspierała rodzina, bliscy, koledzy i koleżanki z Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Ruchu Narodowego.
– Na początku trochę się bałem, że może wydarzyć się coś niedobrego, jak np. ponowne wezwanie na komisariat. Na szczęście trafiłem w ręce naprawdę dobrego adwokata, który pomógł mi wyjść z tego wszystkiego. Jestem wdzięczny panu mecenasowi za to co dla mnie zrobił – mówił portalowi wMeritum.pl Łukasz Pidek.
Nasz dziennikarz, Dawid Florczak, zapytał też narodowca, co sądzi o całej sprawie dotyczącej zatrzymania i postawienia mu zarzutów.
– Moim zdaniem to wszystko było prowokacją. Wiadomo, że „falanga” jest legalna w Polsce. Nie wiem dlaczego policjanci i prokurator z Chełma stwierdzili inaczej. Ja i osoby, które na mnie czekały, ciągle powtarzaliśmy policjantowi, że „falanga” jest legalnie zarejestrowana przez Sąd. Możliwe też, że była to próba zastraszenia. Chcieli zniechęcić mnie i innych młodych. Ja mam silne przekonanie, że to co robie jest dobre i nadal będę działał – podsumował narodowiec.