Aborcja podzieliła koalicję rządzącą. Na konferencji prasowej Szymona Hołowni zrobiło się naprawdę gorąco. Na miejscu pojawiły się protestujące kobiety. Marszałek Sejmu musiał reagować.
Czarne chmury nad głową Szymona Hołowni. Marszałek Sejmu podpadł środowiskom feministycznym z powodu decyzji de facto odwlekającej procedowanie projektów proaborcyjnych.
W piątek Hołownia pojawił się na konferencji prasowej. – Jest ogromna szansa, że 11 kwietnia wszystkie projekty w sprawie aborcji zostaną skierowane do komisji nadzwyczajnej – poinformował.
Na miejscu pojawiły się reprezentantki Strajku Kobiet. Feministki przerywały Hołowni. Domagały się procedowania już teraz, 8 marca. Poza tym, nie spodobała im się treść projektów, które – ich zdaniem są za bardzo konserwatywne. – Proszę przestać blokować, a nie wróżyć, co zrobi Duda, czy co zrobi Sejm – apelowała jedna z protestujących.
Kobiety protestują przeciw Hołowni. Co im odpowiedział?
– Drogie panie, jaka jest alternatywa? Ja jej nie widzę – odparł Hołownia. Kobiety usiłowały mu odpowiedzieć, jednak Marszałek Sejmu kontynuował. – Dwa projekty, projekty Lewicy, nie mogą być procedowane w komisji, dlatego że zawierają w sobie zmiany Kodeksu karnego. Każda taka ustawa musi być czytana w pierwszym czytaniu na sali plenarnej, to jest regulamin Sejmu – poinformował.
– Możemy oczywiście doprowadzić do sytuacji, w której dwa projekty Lewicy znajdą się na sali plenarnej i z największym prawdopodobieństwem zostaną odrzucone, a dwa projekty, czyli Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi, trafią do komisji zdrowia i stamtąd wyjdą ze sprawozdaniem, które zostanie później przyjęte lub odrzucone przez Sejm – dodał.