Barierki przed Sejmem wprawiły w osłupienie protestujących rolników. Zwrócił się do nich marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Jak przekonuje, nie ma powodów do obaw.
Barierki, które pojawiły się przed Sejmem sprowadziły na rządzących falę krytyki. Rolnicy i komentatorzy polityczni przypominają deklaracje koalicji rządzącej o „otwarciu Sejmu dla obywateli”.
Do sprawy odniósł się w końcu marszałek Sejmu Szymon Hołownia. – Te barierki, które są przed Sejmem, nie są skierowane przeciwko wam, one postanęły tutaj tylko i wyłącznie na prośbę policji, która powzięła informację o możliwych prowokacjach w czasie protestu i w trosce o nasze wspólne bezpieczeństwo dzisiaj w nocy ostateczna decyzja była taka, żeby się na to zgodzić – podkreślił.
Marszałek Sejmu poruszył także temat protestu. – Wydaje mi się, że wszystkie te rzeczy, które dzisiaj kładzione są na stole i o których jest dzisiaj mowa, jeżeli tylko obie strony będą chciały, będą do załatwienia i będą do przeprocesowania, bo nikomu nie chodzi dzisiaj, mam wrażenie, o to, żeby doprowadzić polskie bezpieczeństwo żywnościowe i polskich rolników do upadku – zauważył.
– Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że nie wszystko idzie tak, jak powinno iść, skoro to wzburzenie i skoro ten gniew i ta sytuacja, którą wyrażacie dzisiaj na tym proteście dojrzała do takiego momentu, że zamiast być ze swoimi rodzinami, zamiast być w swoich gospodarstwach […] przychodzicie do Warszawy – dodał.
Hołownia zdradził także nowe szczegóły. – Wiem, że na stole leżą przede wszystkim dwie rzeczy, tzn. zboże, ale przecież nie tylko zboże i inne produkty, których ceny wyglądają tak, jak wyglądają – podkreślił.
– I drugie, jak zrobić, żeby zielony ład rzeczywiście robił to, co miał zrobić zielony ład, czyli zapewnić, że susza się zmniejszy, którą od 2010 roku mamy w Polsce, ale jednocześnie nie wysuszał polskich gospodarstw i nie doprowadzał do tego, że rolnicy będą plajtować przez biurokrację, jeżeli susza ich nie wykończyła – dodał.