Polscy siatkarze zakończyli tegoroczne mistrzostwa świata ze srebrnym medalem. Jednym z najjaśniejszych punktów kadry był Mateusz Bieniek, który został wybrany do najlepszej drużyny turnieju. Po spotkaniu nie krył podziwu dla przeciwników.
Reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Włochami w finale siatkarskich mistrzostw świata. Biało-Czerwoni wyraźnie ustępowali rywalom, którzy doskonale bronili się przed naszymi atakami. „Spotkanie układało się tak, jak przedstawia tablica. Przegraliśmy 1:3, Włosi zagrali naprawdę kapitalnie. Weszli na taki poziom, że ciężko było do niego doskoczyć. Brawa dla nich, byli lepsi. Jesteśmy trochę zawiedzeni, ale docenimy ten srebrny medal. Zagraliśmy bardzo dobry turniej” – powiedział Mateusz Bieniek.
28-letni zawodnik nie ukrywał, że jest zadowolony ze srebrnego medalu. „Progresujemy. Trzecie miejsce w Lidze Narodów, teraz drugie na mistrzostwach świata. Mamy rzeczy do poprawy i nadzieję, że z każdym kolejnym turniejem będziemy grać lepiej. Zawsze chcę grać o złoto. Nie bawię się w kalkulowanie, czy przed turniejem brałbym coś w ciemno. Ze srebra się cieszę” – mówił.
Mateusz Bieniek w całym turnieju popisywał się znakomitą zagrywką. Również w meczu z Włochami był to jego atut, ale nawet tutaj rywale byli zbyt mocni. „Zagrywka to od lat mój atut, staram się go szlifować. W finale na zagrywce czułem się bardzo dobrze. Czasami tak jest, że zagrywasz piłkę 120 km/h, a Lavia cię przyjmuje kosteczkami w punkt. Czasami nie da się złamać przeciwnika. Włosi zagrali cierpliwie i bardzo mądrze, ciężko było” – powiedział.
Czytaj także: Lewandowski pogratulował Idze Świątek. Co za słowa!
Źr.: Polsat Sport