W nocy w Holandii nastąpiły eksplozje w polskich sklepach. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, choć aż trudno w to uwierzyć, bo wybuchy poważnie uszkodziły dwa budynki. Policjanci badają okoliczności i poszukują potencjalnych sprawców.
Eksplozje w polskich sklepach nastąpił w Aalsmeer niedaleko Amsterdamu oraz w małym miasteczku w prowincji Brabancja Północna. Nie wiadomo, czy oba zdarzenia są ze sobą powiązane, ale media wskazują, że obydwa nosiły takie same nazwy Biedronka. Media podkreślają, że nie należą one jednak do popularnej w Polsce sieci dyskontów.
Eksplozje w polskich sklepach w dwóch miejscowościach
Wybuch w miejscowości Aalsmeer miał miejsce ok. godz. 3 nad ranem i spowodował poważne uszkodzenia sklepu. To nie wszystko, bo mocno ucierpiały także pobliskie budynki, a wybuch spowodował także zapalenie się zaparkowanego w pobliżu samochodu. Policjanci poszukują sprawców i proszą o pomoc wszystkich potencjalnych świadków groźnego zdarzenia. „To cud, że nikt nie został ranny” – powiedział miejscowej telewizji NOS burmistrz Gido Oude Kotte.
Po wybuchu w Heeswijk-Dinther w Brabancji policja ewakuowała około 20 osób, mieszkańców pobliskich budynków.
Czytaj także: Dworczyk: nie ma w tej chwili takich zapisów, które mówiłyby o nienoszeniu maseczki
Źr. rmf24.pl; Polsat News