Joanna Kołaczkowska nie żyje. Komiczka zmarła w wieku 59 lat. Przed rokiem udzieliła wywiadu Marcinowi Mellerowi, w którym mówiła m.in. o swoim podejściu do kościoła.
Rok temu Joanna Kołaczkowska udzieliła wywiadu Marcinowi Mellerowi w programie „Mellina”. Mówiła tam m.in., że spisała testament. Zastanawiała się też, co będzie, gdy już jej zabraknie.
– Jestem bardzo ciekawa świata, który będzie po mnie. Co będzie, jak to będzie. Jak będą wyglądały relacje? Jak się rozwinie architektura? Co będzie z emigracją? Co będzie z kryzysem klimatycznym? Jak będą funkcjonowały inne kraje? I bardzo mnie też martwi, co się stanie z jakimś moim meblem ukochanym albo ze zdjęciami. Spisałam testament. Mebelki są zaopiekowane – mówiła wówczas.
Co ciekawe, komiczka nawiązała również do swojego stosunku do kościoła. Jak się okazuje był on bardzo krytyczny. Kołaczkowska przyznała bowiem, że przestała uczęszczać do kościoła.
– Przestałam zupełnie chodzić do kościoła. Wiele lat temu miałam traumatyczną spowiedź, bardzo trudną. Ona mi pokazała: 'dziewczyno wiej’ i już nigdy tam nie wróciłam. Na jednej z mszy zaczęłam słyszeć dużo polityki i to się w głowie nie mieści, że ksiądz mówił o wyglądzie polityków jednej partii, świadczy, że oni są z tej partii. Powiedziałam 'nie’. Wiara w Boga mi bardzo wywietrzała – mówiła.