Amerykańska spółka Planet Labs wykonała zdjęcia satelitarne, które ukazują, że w bazie lotniczej na Półwyspie Kolskim pojawiły się kolejne rosyjskie bombowce. O pierwszych maszynach przerzucanych na ten teren informowano już w sierpniu i we wrześniu. Zdaniem ekspertów, mogą to być rosyjskie ćwiczenia, ale nie jest wykluczone, że Putin chce w ten sposób uwiarygodnić swoje groźby nuklearne.
Po ogłoszeniu nielegalnej aneksji części ukraińskiego terytorium przez Rosję, Kreml nasilił groźby nuklearne. Zarówno Władimir Putin, jak i inni rosyjscy politycy, dawali do zrozumienia, że ukraińskie obwody: chersoński, zaporoski, ługański i doniecki, traktują już jako część Rosji. Trudno się więc dziwić, że kolejne ruchy wojsk rosyjskich są intensywnie obserwowane przez Zachód.
Jeszcze w sierpniu media donosiły o transporcie rosyjskich bombowców Tu-160 oraz Tu-95 do bazy lotniczej w Oleniegorsku na Półwyspie Kolskim, tuż przy granicy z Finlandią. Teraz zdjęcia satelitarne wykonane przez amerykańską spółkę Planet Labs ujawniają, że do bazy trafiły kolejne maszyny. Ujawniono siedem bombowce typu Tu-160 Blackjack oraz cztery Tu-95. Zostały one przetransportowane z bazy w Saratowie, która zlokalizowana jest 720 kilometrów na południowy wschód od Moskwy.
Kolejne bombowce w pobliżu granicy. Ekspert komentuje
Ekspert sił powietrznych, prof. Lars Peder Haga, na łamach norweskiego serwisu Faktisk skomentował całą sytuację. „Rozmieszczenie i szkolenia z wykorzystaniem bombowców jest samo w sobie formą straszaka nuklearnego, więc w szerszej perspektywie można je odczytywać jako groźbę użycia broni nuklearnej przez Putina” – powiedział.
Ekspert jest jednak zdania, że te działania nie powinny wywoływać paniki. „Baza jest przeznaczona dla bombowców strategicznych, które muszą ćwiczyć tam swoje manewry. Transfer może zatem być częścią normalnych działań szkoleniowych sił bombowców strategicznych” – dodał.
Tezę tę potwierdza też były szef fińskiego wywiadu Pekka Toveri. Zaznaczył on, że w październiku zwykle odbywają się tego typu ćwiczenia. „To może być najpewniej z tym związane. To nie jest nic wyjątkowego, bo prawdopodobnie po prostu chcą poćwiczyć i pokazać, że są w gotowości” – mówił.
Źr.: WP