Prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, wskazuje przy jakiej liczbie zakażeń dziennie polska służba zdrowia przestanie być wydolna. Wystosował też apel do rządu.
Liczba zakażeń wyniosła dziś ponad 16 tysięcy. To spadek w porównaniu do np. zeszłego tygodnia, jednak należy wziąć pod uwagę fakt, iż po weekendzie liczba zdiagnozowanych przypadków zawsze jest niższa. Jutro wszystko powinno wrócić do „normy”, a zakażenia z pewnością przekroczą 20 tysięcy.
Głos w tej sprawie zabrał prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, który wskazał przy jakiej dobowej liczbie zakażeń polska służba zdrowia przestanie sobie radzić. Matyja wystosował również apel do rządzących, którzy jego zdaniem powinni wprowadzić stan klęski żywiołowej.
„Musimy wyprzedzać pandemię, a my tymczasem gonimy wirusa. Wykonujemy mocno spóźnione ruchy. Teraz jest czas, żeby rozważyć wprowadzenie stanu wyjątkowego albo klęski żywiołowej. Jeżeli liczba zakażeń wzrośnie o kolejne 10-20 tys., nie będziemy w stanie pomagać wszystkim chorym na COVID-19” – powiedział w rozmowie z serwisem portal.abczdrowie.pl.
Lekarz wskazuje przy jakiej liczbie zakażeń polska służba zdrowia przestanie być wydolna
Prof. Andrzej Matyja twierdzi, że jeżeli dziennie notować będziemy 40-50 tys. zakażeń, będzie to oznaczać załamanie polskiej służby zdrowia. „Jeśli dzienna liczba zakażeń sięgnie 40-50 tys., polska ochrona zdrowia tego nie wytrzyma” – powiedział.
Co ciekawe, liczba ponad 40 tys. zakażeń w skali doby nie jest niemożliwa. Przewiduje to bowiem Michał Rogalski, czyli twórca bazy danych o koronawirusie, który niedawno zamieścił tweeta w tej sprawie.
Czy więc w najbliższym czasie czeka nas całkowity paraliż służby zdrowia? Należy liczyć, że wprowadzone niedawno obostrzenia przyniosą oczekiwanie efekty i spowolnią rozwój zachorowań.