Aleksandr Łukaszenka zabrał głos na temat imigrantów. Zadeklarował, że Białoruś przyjmie obcokrajowców chętnych do podjęcia zatrudnienia. Przy okazji wspomniał o Polsce.
W swoim wystąpieniu Łukaszenka mówił, że Białoruś powinna skupić się na własnych siłach roboczych. Jednak od razu dodał, że kraj pilnie potrzebuje pracowników zagranicznych. „Nie tylko z południowych regionów byłego Związku Radzieckiego, ale i z Rosji. Z Litwy, Łotwy, nawet z Polski, choć nie jest ich wielu, ale przyjeżdżają do nas gotowi do pracy” – stwierdził.
„Jeśli nie chcecie obcych – pracujcie sami. Nie nalegamy na ludzi przyjeżdżających z innych krajów. Ale bez tego nie możemy się obejść w obwodzie witebskim. Dlatego migracja zarobkowa jest czymś normalnym” – powiedział Łukaszenka.
Białoruski przywódca stwierdził przy okazji, że Polacy „podjudzają uciekinierów” z Białorusi w sprawie migrantów. „Najbardziej boją się Pakistańczyków, którzy tu przyjadą. Boją się, że ci migranci przyjadą tam (do Polski – red.) dodatkowo” – wskazał.
„Niech Polacy i Litwini się uspokoją. Żaden Afgańczyk, żaden Turkmen, Uzbek czy Tadżyk od nas nie odejdzie. Oni będą mieszkać i pracować z nami – ci, których my przyjmiemy. Dlatego nie muszą tam szaleć i podjudzać naszych, żeby robili awanturę” – podkreślił.
Łukaszenka jednak „zapomniał” wspomnieć o sztucznie wywołanej presji migracyjnej na polską i litewską granicę.
Przeczytaj również:
- Węgry wyjdą z UE? Orban powiedział jasno
- Tego Trump ma zażądać od Putina. Media ujawniają szczegóły
- Trump zwrócił się wprost do Putina: „Władimirze, stop!”
Źr. Polsat News