Angela Merkel przyznała wprost, że w ostatnich latach sprawowania władzy była „bezsilna” wobec Władimira Putina. Była kanclerz Niemiec udzieliła wywiadu, w którym odniosła się do wojny na Ukrainie i zdradziła cechę, którą charakteryzuje się postępowanie prezydenta Rosji.
Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy była kanclerz Angela Merkel powstrzymywała się od zabierania głosu. Niemiecka polityk była za to z resztą krytykowana.
Wielu komentatorów zwracało uwagę, że to za jej rządów Berlin wyraźnie uzależnił się od surowców energetycznych z Rosji, czym de facto wzmocnił Władimira Putina. Była kanclerz wyraziła jednak sprzeciw wobec wojny. „Nie ma żadnego uzasadnienia dla tego rażącego naruszenia prawa międzynarodowego i zdecydowanie je potępiam” – podkreśliła.
Merkel zabrała ostatnio głos po raz kolejny. Była kanclerz Niemiec w rozmowie z „Der Spiegel” przyznała się do bezsilności wobec prezydenta Rosji. – Dla Putina liczy się tylko siła – powiedziała.
Była szefowa niemieckiego rządu przyznaje wprost, że podczas swoich rządów nie udało jej się przekonać Putina w kluczowych kwestiach, takich jak stosunek do konfliktów, które miały wówczas miejsce na świecie, ani do rezygnacji z imperialnej polityki nawiązującej do ZSRR.
Merkel wyznaje, że nie posunęła się nawet o milimetr. „Nie tylko w przypadku Ukrainy. Także Naddniestrza i Mołdawii, Gruzji i Abchazji, Syrii i Libii” – zaznacza.
– Dziś raczej żyjemy w świecie, który znów jest pełen komplikacji. Historia się nie powtarza, ale obawiam się, że wzory są powielane. Groza odchodzi wraz ze świadkami historii. Ale znika też duch pojednania – dodaje.