W nowej ustawie o chcemy skończyć z gapowiczami. Każdy pracownik naukowy co 4 lata przedstawi, co zrobił – mówił w Cambridge dyrektor z resortu nauki MNiSW. Przedstawiciele nauki zauważali, że w projekcie za mało miejsca poświęca się umiędzynarodowieniu.
Podczas konferencji „Science: Polish Perspectives” w brytyjskim Cambridge spotkali się polscy naukowcy i młodzi badacze z Polski, którzy pracują za granicą. Podczas piątkowej dyskusji panelowej debatowano m.in. o tym, jak nowa ustawa o szkolnictwie wyższym – tzw. Ustawa 2.0 – może wpłynąć na umiędzynarodowienie polskiej nauki i na możliwości powrotów polskich naukowców do kraju.
Dyrektor biura współpracy z zagranicą Polskiej Akademii Nauk Dr Anna Plater-Zyberk oceniła: „Jako osoba, która zajmuje się umiędzynarodawianiem polskiej nauki, nie widzę w projekcie wielu zapisów, które dotyczyłyby tego problemu. Oczekiwałabym większego systemowego wsparcia dla otwierania polskich instytucji na świat. A również wsparcia dla naukowców, którzy budują międzynarodowe zespoły”.
Czytaj także: Ustawa 2.0: Co czeka studentów? Przedstawiamy najważniejsze zmiany
Dyrektor departamentu nauki w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego Aleksander Dańda, podsumowując założenia ustawy, zwrócił uwagę na zaproponowany w projekcie nowy sposób ewaluacji badań naukowych. Nowa ewaluacja prowadzona będzie osobno dla każdej dyscypliny naukowej (teraz oceniane są jednostki organizacyjne uczelni). Ewaluacja będzie bazować na zobiektywizowanych kryteriach. Wprowadzone mają być też elementy oceny przez międzynarodowych ekspertów.
„W nowym algorytmie ewaluacji nie będzie miejsca na tzw. N0. A to znaczy, że każdy pracownik naukowy będzie musiał poinformować, co zrobił przez ostatnie 4 lata”. „N0” oznaczało dotąd we wnioskach o dotację liczbę pracowników, którzy zatrudnieni byli przy realizacji badań naukowych lub prac rozwojowych, ale nie mieli w ostatnim okresie żadnych publikacji. „Koniec z efektem gapowicza (free-riding). Koniec z jazdą na gapę. I to dotyczy wszystkich. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest profesorem z 40-letnim stażem pracy, czy badaczem świeżo po zdobyciu stopnia doktora. Będzie musiał przedstawić, co zrobił” – powiedział Dańda.
Jonathan Heddle z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ – naukowiec brytyjskiego pochodzenia pracujący w Polsce – ocenił, że ustawa to „krok w dobrą stronę”. Powiedział, że nie wie, kto będzie zasiadał w radach uczelni – nowych organach, które zgodnie z projektem ustawy mają powstać na uczelniach – ale że warto, aby zasiadały tam m.in. osoby kierujące międzynarodowymi instytutami badawczymi. Krytykował powolność działania polskiej administracji uczelnianej. „Znam osoby, które czekały osiem miesięcy na komputer” – powiedział. Wyraził nadzieję, że rektorzy – w nowej ustawie obdarzeni większą niż dotąd władzą – sprawią, że na ich uczelniach proces podejmowania decyzji administracyjnych będzie prostszy i szybszy.
Dr Anna Plater-Zyberk, komentując rozwiązania zawarte w ustawie, pochwaliła m.in. pomysł stypendiów doktoranckich i stworzenia szkół doktorskich. Zwróciła uwagę, że instytucje będą rywalizowały między sobą o to, która będzie mogła prowadzić szkołę doktorską. Wskazała jednak, że w projekcie ustawy nie znalazło się wiele zapisów, które wyjaśniałyby, jak takie szkoły będą funkcjonować.
Dańda wyjaśnił, że nowa ustawa nie będzie jak instrukcja obsługi pralki, gdzie każdy szczegół opisany jest w najmniejszych szczegółach. „Tak działa obecna ustawa”. Według niego nowa ustawa ma natomiast jedynie być kanwą, którą każda instytucja będzie mogła „pomalować” według własnego uznania.
Dr Anna Plater-Zyberk skrytykowała to, że w ustawie pozostawiono habilitację. „Habilitacja nas spowalnia. Naukowcy zamiast skupiać się na prowadzeniu badań, skupiają się na robieniu habilitacji. Z mojego punktu widzenia – z punktu widzenia osoby, której zależy na umiędzynarodowieniu – przydałoby się tu śmielsze rozwiązanie” – oceniła.
Heddle również był zdania, że pozostawienie habilitacji nie jest najlepszym wyjściem. Według niego może to utrudnić zagranicznym wybitnym uczonym robienie kariery badawczej w Polsce.
Dańda skomentował, że habilitacja wprawdzie pozostanie, ale zmieni się jej rola. Zdobycie tego stopnia naukowego nie będzie już – jak uznał – „wydarzeniem zmieniającym życie”. „Dziś habilitacja czyni pracownika niemalże nieśmiertelnym” – żartował. Osoby z habilitacją są bowiem wliczane do minimum kadrowego. Uczelni zależy więc, by zatrudniać doktorów habilitowanych. A z nowej ustawy – jak przypomniał Dańda – minima kadrowe mają zniknąć.
Przedstawiciel resortu nauki zdradził szczegóły prac w ministerstwie nad nową ustawą: „Minister Jarosław Gowin podczas prac nad nową ustawą poprosił nas, byśmy zaprezentowali mu mechanizmy, które naprawdę głęboko zmienią system. Pytał: +Jak ugryźć żubra, żeby się ruszył?+”.