Telewizja BBC na swoim portalu opublikował rozmowę z Lee So Yeon – uciekinierką z Korei Północnej. Kobieta przez 9 lat służyła w reżimowej armii, teraz opowiedziała o piekle przez które przechodzą Koreanki w wojsku. Z jej relacji wyłania się ponury obraz w którym dominuje przemoc, głód i praca ponad siły.
Lee So Yeon w rozmowie z portalem BBC informuje, że do północnokoreańskiej armii trafiła w 1992 roku, miała wtedy 17 lat. Nas jej decyzję wpłynął przede wszystkim powszechnie panujący głód w kraju. Zaciągając się do armii miała przed sobą perspektywę gwarantowanych racji żywnościowych. Jednak szybko odczuła na własnej skórze czym naprawdę jest służba w koreańskim wojsku.
Ciężka praca i brak higieny
Nieodzownym elementem życia kobiety w wojsku była praca. Żeńska część armii miała co prawda zmniejszony zakres treningów, ale w to miejsce wprowadzono inne, dodatkowe obowiązki. So Yeon wymienia tutaj m.in. sprzątanie i gotowanie.
O tym, jak intensywne musiały być zajęcia najlepiej świadczy fakt, że kobiety już po 6-12 miesiącach od wstąpienia w szeregi armii przestają miesiączkować. Wpływ na to miały zbyt małe racje żywnościowe, wysiłek i nieustanny stres. Kobieta opowiada, że jej koleżanki cieszyły się z braku miesiączki, ponieważ warunki w barakach były i tak złe, a miesiączka tylko potęgowałaby negatywne odczucia.
W koszarach So Yeon musiała sypiać w jednym pomieszczeniu z prawie 20 innymi żołnierkami. Kobieta stwierdziła, że tym co zapamiętała najbardziej był smród, który był efektem niskiego poziomu higieny w armii. Jedyną możliwością umycia się była kąpiel w lodowatej wodzie ze strumienia.
Armia „radziła” sobie z tym problemem m.in. poprzez materace, które wypełnione były łuskami z ryżu. Dzięki temu wchłaniał się, przynajmniej częściowo, przykry zapach potu.
Regularne gwałty
Kolejnym wstrząsającym elementem, który pojawia się w relacji So Yeon były gwałty. W żeńskich barakach była to niemal codzienność.
„Dowódca kampanii zostawał w swoim pokoju po godzinach i gwałcił żołnierki znajdujące się pod jego dowództwem. To się działo bez końca” – powiedziała w rozmowie z BBC.
Gwałt jest zagrożony w Korei Północnej karą do 7 lat pozbawienia wolności, lecz jak przyznaje So Yeon, to tylko fikcja. Kobiety najczęściej boja się zgłosić, że padły ofiarą gwałtu. Tym bardziej w armii.
Hard times https://t.co/DOwF1aRNuN
— BBC News (World) (@BBCWorld) 21 listopada 2017
Ucieczka do Chin
BBC informuje, że Lee So Yeon odeszła z armii w 2001 roku, miała wtedy 28 lat. Powodem dla którego opuściła armię była chęć spędzania większej ilości czasu z rodziną. Jednak dalsze losy kobiety nie układały się po jej myśli. Wpadła w kłopoty, a życie poza wojskiem stało się ponad jej siły. W 2008 roku postanowiła zaryzykować ucieczką.
Nie udało się i Lee So Yeon trafiła do obozu więziennego na rok. Jednak odsiadka nie odwiodła jej od kolejnej ryzykownej próby. Za drugim razem akcja się powiodła. Kobieta przepłynęła rzekę i dotarła do Chin, następnie przeniosła się do Korei Południowej.