Piotr Żyła po piątkowych kwalifikacjach w Wiśle nie pozostawił suchej nitki na obostrzeniach covidowych. W rozmowie z Interią nie ukrywał, że w ich egzekwowaniu nie widzi żadnej logiki.
Piotr Żyła zajął 20. miejsce podczas piątkowych kwalifikacji do niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Wiśle. W sobotę znajdzie się w składzie Biało-Czerwonych podczas konkursu drużynowego. Będzie otwierał zawody w polskim składzie, po nim skakali będą Andrzej Stękała, Dawid Kubacki i Kamil Stoch.
Skoczkom znów doskwierają w tym sezonie obostrzenia mające przeciwdziałać COVID-19. Żyła w rozmowie z Interią nie ukrywa, że w ich egzekwowaniu nie widzi logiki. „Dla mnie to jest jeden wielki absurd! Testują nas każdego dnia, a później nas wywalają do jednego autobusu, gdzie nie ma miejsca, aby usiąść. Z kolei na skoczni musimy zachować odstęp. Dla mnie to jest nieporozumienie. Albo robisz coś tak, albo siak” – stwierdził.
Żyła przyznał, że nie zna się na tym, ale trudno dostrzec w tym sens. „W autobusie COVID-19 nie ma, a na skoczni jest i tak w kółko” – powiedział. „Co ja mogę? Ja mogę jedynie skakać i cieszyć się, że mnie jeszcze nie zamknęli” – dodał.
Czytaj także: TVP nie odpuszcza ws. skoków narciarskich. Kurzajewski wbił „szpilę” TVN
Żr.: Interia