Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, zabrał głos ws. rozmów pokojowych związanych z wojną na Ukrainie. Przyznał, że te trwają, po drugiej strony są Amerykanie, jednak o jednej rzeczy Rosja nawet nie chce słyszeć.
Pieskow rozmowy nazywa „dialogiem” i przyznaje, że Rosja nie rozmawia ani z Ukrainą, ani państwami Unii Europejskiej. Rozmowy toczą się jedynie z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych. Rzecznik Kremla wskazuje jednak, że Władimir Putin ma być rzekomo otwarty na rozmowy z każdym.
Współpracownik rosyjskiego dyktatora twierdzi, że zakończenie wojny oraz wypracowanie pokoju wymaga przede wszystkim zbliżenia stanowisk stron, które zasiadły do stołu negocjacyjnego. Zdaniem Pieskowa na stole nadal pozostaje jeszcze wiele kwestii, które dotąd nie zostały, a muszą zostać uzgodnione i przede wszystkim uwzględnione przez strony.
Pieskow twierdzi również, że o możliwych scenariuszach zakończenia wojny kategorycznie nie powinno mówić się publicznie. Jego zdaniem tego typu aspektom najlepiej służy cisza, dlatego Kreml nie będzie komentował medialnych spekulacji w tej sprawie.
Rzecznik Kremla wskazał jednak jedną rzecz, na którą Rosja – tak przynajmniej twierdzą bliski Putinowi ludzie – nigdy nie przystanie. Mowa o rozmieszczeniu sił pokojowych z udziałem państw europejskich na Ukrainie.