Jak wygląda życie w Dubaju? – To jest przykre, że jakaś taka łatka została przyklejona – przekonuje Małgorzata Tomaszewska, która od 14 lat jeździ w to miejsce. Prezenterka programu „Pytanie na śniadanie” zdradziła, jakie z jej perspektywy jest to miasto.
Dubaj to największe miasto w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Metropolia, choć piękna i nowoczesna, nie ma najlepszej opinii w Polsce. Wszystko za sprawą tzw. afery dubajskiej. Opisywane w filmach i publikacjach informacje wskazują bowiem, że miejsce to było kierunkiem m.in. polskich modelek zarabiających na świadczeniu usług seksualnych.
Małgorzata Tomaszewska, która do Dubaju jeździ regularnie od 14 lat, przekonuje jednak, że miasto to jest niesprawiedliwie oceniane. – To jest dla mnie przykre, dlatego, że tak został zniszczony ten kierunek – powiedziała w rozmowie z serwisem wideoportal.tv.
– To jest przykre, że jakaś taka łatka została przyklejona właśnie do Dubaju, zupełnie niepotrzebnie. Myślę, że wszędzie na świecie się dzieją złe rzeczy i nie tylko w Dubaju, w różnych miejscach, więc przykre – dodała.
Tomaszewska o tym, co dzieje się w Dubaju. „Takich rzeczy nigdy nie widziałam”
Prezenterka „Pytania na śniadanie” przyznała, że nigdy nie spotkała się z tego typu zachowaniami. Co więcej, relacje damsko-męskie w tamtych krajach są mocno ograniczone.
– To są rzeczy zakazane, jeżeli w ogóle chodzi o kontakty damsko-męskie pozamałżeńskie. Pamiętam, na samym początku można było mieć problemy, jeśli się było w związku, ale nie był to związek małżeński. Jeżeli się szło na przykład za rękę. Tam po prostu związki muszą być legalizowane – oceniła.
Choć Tomaszewska przyznała, że obecnie sytuacja jest nieco bardziej liberalna, to jednak w dalszym ciągu nie panuje tam wolność, do jakiej przyzwyczailiśmy się w Europie. Niemniej prezenterka przekonuje, że nie zna całego miasta ani jego świata przestępczego.
– To tak samo jakbyś się mnie pytał o świat przestępczy w różnych miejscach świata. Nie znam go, nie widziałam tego, być może takie rzeczy się dzieją, ale na pewno nie dotyka to zwykłego turysty, albo przynajmniej nigdy mnie nie dotknęło. I ja nigdy nawet nie widziałam jakichś imprez, nie wiadomo jakichś niestworzonych rzeczy – zapewniła.