Niedziela była trzecim dniem, w którym została rozgrywana 20. kolejka T-Mobile Ekstraklasy. Zdecydowanie najciekawszym starciem tego dnia był pojedynek dwóch drużyn z górnej połowy tabeli. Legia Warszawa podejmowała na własnym obiekcie drużynę Jagiellonii Białystok. Dla gospodarzy był to ostatni sprawdzian przed meczem 1/16 finału Ligi Europejskiej przeciwko Ajaxowi Amsterdam.
Cracovia – Śląsk Wrocław
Zdecydowanym faworytem mecz w Krakowie była drużyna wicelidera tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Początek meczu jednak nie wskazywał na to, by to Śląsk Wrocław bez problemów pokonał gospodarzy. Pierwsza połowa była słaba po obu stronach, piłka głównie znajdowała się w środku pola, a kibice na stadionie przy ulicy Kałuży byli świadkami zaledwie trzech przyzwoitych sytuacji. Najbliżej celu był zawodnik Cracovii Deniss Rakels, lecz jego strzał bez przyjęcia obronił bramkarz Śląska. Pierwsza, słaba połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Kibice, szczególnie Śląska Wrocław mieli nadzieje, że po przerwie gra ich ulubieńców ulegnie w znacznym stopniu zmianie.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Jagiellonia pokonała Wisłę w dreszczowcu o podium
Po przerwie jako pierwsza zaatakowała Cracovia, która dwukrotnie zagroziła bramce wrocławian. Odpowiedź nastąpiła w 51. minucie. Po dość niepozornej centrze graczy Śląska zamieszanie w polu karnym gospodarzy wykorzystał Peter Grajciar i sprytnie umieścił piłkę w siatce. Popularne „Pasy” niemal natychmiastowo wzięły się do odrabiania strat. Groźny pod bramką piłkarzy z Dolnego Śląska był Miroslav Covilo, który dwukrotnie miał okazję na wyrównanie, w odpowiedzi kontratak „Wojskowych” zmarnował Mateusz Machaj. Mozolne atakowanie bramki Śląska Wrocław opłaciło się w 88. minucie. Mateusz Wdowiak wycofał piłkę do Marcina Budzińskiego, a ten celnym strzałem pokonał golkipera rywali. Żadnej ze stron nie starczyło już czasu, by zdobyć gola przesądzającego o zwycięstwie. Obie drużyny podzieliły się punktami, co niewątpliwie bardziej cieszy graczy z „grodu Kraka”.
Cracovia – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Budziński (88) – Grajciar (51)
Cracovia: Krzysztof Pilarz – Bartosz Rymaniak, Sreten Sretenović, Piotr Polczak – Krzysztof Nykiel (73′ Mateusz Wdowiak), Miroslav Covilo, Damian Dąbrowski (61′ Bartosz Kapustka), Marcin Budziński, Adam Marciniak – Deniss Rakels (80′ ), Erik Jendrisek.
Śląsk Wrocław: Jakub Wrąbel – Tomasz Hołota, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba – Lukas Droppa, Tom Hateley – Flavio Paixao (88′ Krzysztof Danielewicz), Peter Grajciar (61′ Mateusz Machaj), Robert Pich (80′ Krzysztof Ostrowski) – Marco Paixao.
Żółte kartki: Covilo, Jendrisek, Sretenović (Cracovia) oraz Droppa, Hateley (Śląsk).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 8156.
Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok
Podobnie jak w Krakowie, tak i w Warszawie początek spotkania przebiegał w bardzo spokojnym tempie. Obie drużyny nie kwapiły się zbytnio do ataku, lecz niespodziewanie szybko padł pierwszy gol. W 12. minucie ślicznym strzałem z dystansu popisał się Maciej Gajos, piłka odbiła się od poprzeczki bramki i nie dała żadnych szans na obronę bramkarzowi Legii. Mistrz Polski po straconym co prawda poprawił swój styl na boisku, ale nie przekładało się to na skuteczność drużyny. Goście z Białegostoku byli bardzo blisko zadania drugiego ciosu w 25. minucie, kiedy Inaki Astiz sfaulował w polu karnym Patryka Tuszyńskiego. „Jedenastki” nie wykorzystał jednak zdobywca pierwszego gola i nadal utrzymywało się jednobramkowe prowadzenie „Jagi”. Tuż przed przerwą szansę na wyrównanie miał Sa, lecz trafił jedynie w poprzeczkę bramki Legii. Do przerwy Jagiellonia niespodziewanie prowadziła z Legią Warszawa 1:0.
Drugą połowę „żywiej” zaczęli podopieczni Henninga Berga, choć skuteczność znów była atutem białostoczan. Nika Dzalamidze w 53. minucie wyłożył piłkę Patrykowi Tuszyńskiemu, a ten po rykoszecie umieścił futbolówkę w siatce Legii. Gol znacznie poprawił poziom spotkania. Legia za wszelką cenę chciała zdobyć gola kontaktowego, a Jagiellonia próbowała kontratakować. W 72. minucie Tuszyński stanął przed szansą rozstrzygnięcia pojedynku, choć jego próba jedynie otarła słupek bramki Arkadiusza Malarza. Końcowe minuty w wykonaniu obu ekip były iście szalone. Najpierw w 84. minucie Helio Pinto zdobył gola kontaktowego, chwilę później Igor Lewczuk obejrzał drugi żółty kartonik, a dwie minuty później było już 3:1 po drugim trafieniu Macieja Gajosa, który wykorzystał lukę po Lewczuku. Mecz zakończył się w pełni zasłużonym zwycięstwem Jagiellonii 3:1.
Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 1:3 (0:1)
Helio Pinto (84) – Maciej Gajos (12, 86), Patryk Tuszyński (53)
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Bartosz Bereszyński, Inaki Astiz, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski, Tomasz Jodłowiec, Helio Pinto, Adam Ryczkowski (58′ Michał Kucharczyk), Mateusz Szwoch (46′ Michał Masłowski), Jakub Kosecki (58′ Marek Saganowski), Orlando Sa.
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski – Filip Modelski, Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Marek Wasiluk (67′ Taras Romanczuk), Michał Pazdan (75′ Łukasz Tymiński), Rafał Grzyb, Maciej Gajos, Nika Dzalamidze, Przemysław Frankowski (72′ Karol Mackiewicz), Patryk Tuszyński.
Żółte kartki: Inaki Astiz, Igor Lewczuk (Legia Warszawa) oraz Marek Wasiluk (Jagiellonia Białystok).
Czerwona kartka: Igor Lewczuk /84′ za drugą żółtą/ (Legia Warszawa).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 20 663.