Urząd Miasta zdecydował o zdemontowaniu i wywiezieniu sprzętu z jednego z placów zabaw w Lublinie – pisze „Dziennik Wschodni”. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że został on w całości ufundowany przez mieszkańców.
Plac zabaw umiejscowiony był przy ulicy Łęczyńskiej w Lublinie. Jak tłumaczy „Dziennikowi Wschodniemu” jeden z radnych, urządzenia zostały ufundowane przez mieszkańców. Teraz nie ma to już znaczenia, ponieważ urzędnicy zdecydowali o rozmontowaniu placu zabaw.
Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego lubelskiego Ratusza powiedziała „Dziennikowi Wschodniemu”, że urządzenia nie spełniały wymogów bezpieczeństwa. – Urządzenia zostały zdemontowane ze względów bezpieczeństwa. Nie posiadały wymaganych certyfikatów i zostały ustawione na działce gminy bez zezwoleń. Po wizji lokalnej okazało się, że nie są odpowiednio zabezpieczone i na stałe zamontowane, drewno nie jest zaimpregnowane, a niektóre elementy są spróchniałe i niestabilne – mówiła.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem
Ponadto wyjaśniła, że lokalizacja placu zabaw jest niezgodna z literą prawa. – Sama lokalizacja zbudowanego samowolnie placu zabaw nie spełnia wymogów prawnych, w tym m.in. rozporządzenia ministra infrastruktury dotyczącego odległości od budynków, ulic czy poszczególnych urządzeń. Dodatkowo lokalizacja przy ruchliwej ulicy Łęczyńskiej nie jest odpowiednim miejscem pod tego typu rekreację – mówiła.
Mieszkańcy są oburzeni, bo Urząd Miasta zamiast pomóc w naprawie placu zabaw lub zdobyciu nowego sprzętu, po prostu rozmontował poprzedni. To jeszcze nie wszystko. Cała sprawa może trafić na policję, ponieważ sprzęt z placu zabaw został zabrany, a kupiono go z prywatnych pieniędzy mieszkańców. Jak wyjaśnia urzędniczka, część urządzeń uległa zniszczeniu.
Czytaj także: Kolejny poziom absurdu! Chrzan jest „rasistowski”. Burza po reklamie