Słowa ojca Tadeusza Rydzyka o pedofilii w Kościele nadal odbijają się echem. W rozmowie z „Faktem” do sprawy odniósł się Lech Wałęsa, który nie szczędził krytyki pod adresem znanego redemptorysty z Torunia. Wcześniej ostro na ten temat wypowiadał się także syn byłego prezydenta.
Słowa o. Tadeusza Rydzyka, które padły podczas obchodów 29. urodzin Radia Maryja wywołały burzę. Wielu uznało słowa duchownego za skandaliczne, bo w ich ocenie ojciec Rydzyk zbagatelizował przestępstwo pedofilii. „To, że ksiądz zgrzeszył… No zgrzeszył. A kto nie ma pokus? Niech się pokaże. […] Nawet jeżeli jakiś katolik wygaduje czy nawet ksiądz, jak wychodzi taki guru i opowiada i sądzi innych. Zadzwońcie do niego, porozmawiajcie z nim i z jego przełożonym porozmawiajcie i niech się uciszy” – mówił redemptorysta podczas swojego przemówienia.
Czytaj także: Ojciec Rydzyk przeprasza. Opublikował oświadczenie
Ostatecznie duchowny przeprosił w specjalnym oświadczeniu, ale sprawa nadal odbija się szerokim echem. W rozmowie z „Faktem” do sprawy odniósł się Lech Wałęsa. „Trzeba się modlić o to, by szatan opuścił Rydzyka” – mówi były prezydent. „Bo szatan go opanował i nim kieruje. Pan Bóg kieruje nami, ale trzeba mu pomóc w wypędzeniu tego szatana” – dodał.
Były prezydent zaprezentował nawet trzy kroki, jakie należy podjąć, aby wykonać to o czym mówił. „Jak to zrobić? Po pierwsze, modlitwa. Po drugie, uświadamianie Rydzykowi, że kieruje nim szatan. A po trzecie, trzeba go poddać egzorcyzmom, by tego szatana ostatecznie z niego wypędzić” – powiedział Wałęsa.
Jarosław Wałęsa groził pobiciem
Wcześniej jeszcze ostrzej do słów o. Rydzyka odniósł się Jarosław Wałęsa, który groził nawet pobiciem duchownego. Polityk odniósł się do duchownego w wulgarny i obraźliwy sposób. W kolejnym wpisie zapowiedział nawet fizyczne pobicie duchownego, jeśli go spotka osobiście.
„Rydzyk to gnida którą należy wykluczyć z życia publicznego” – napisał na Twitterze polityk. „Bawię się z moją córeczką a później słyszę Rydzyka. Na tego sku***syna śliny szkoda ale jak spotkam to dostanie w pysk” – dodał w kolejnym wpisie Jarosław Wałęsa.
Potem Jarosław Wałęsa przeprosił i potwierdził, że to on jest autorem obu wpisów. „Były dwa wpisy, jeden z nich, ten wulgarny, usunąłem. Co do moich odpowiedzi, niektóre moje słowa były niepotrzebne. Przepraszam za to” – przyznał. Stwierdził, że „zagotowało się w nim”.
Źr. fakt.pl; wmeritum.pl