W niedzielę odbyły się wybory parlamentarne w Mołdawii. Według wstępnych wyników większość Mołdawian wybrała partie prozachodnie. Mimo niedawnego podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, partie prorosyjskie wciąż mogą liczyć na wysokie poparcie ze strony mieszkańców byłej republiki radzieckiej.
Wstępne wyniki wskazują na tryumf prorosyjskiej Partii Socjalistów, która uzyskała 21,5% głosów. Dobrym wynikiem pochwalić się może Partia Komunistyczna (17,8%). Proeuropejska Partia Liberalno-Demokratyczna uzyskała na 19,2%, Demokratyczna Partia Mołdawii 15,8% głosów, a Partia Liberalna 9,4%.
– Sytuacja jest podobna do tej po poprzednich wyborach – mówi Bartosz Bieliszczuk, redaktor portalu Visegrad Plus. – Wówczas wygrała Partia Komunistyczna (PCRM) uzyskując 39,34% głosów i 42 miejsca w 101-osobowym parlamencie, ale to partie prozachodnie utworzyły większościową koalicję. Wszystko wskazuje, że podobna sytuacja będzie miała miejsce tym razem – prognozuje Bieliszczuk.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
– W tym roku obywatele Mołdawii uzyskali prawo do bezwizowego wjazdu do strefy Schengen oraz podpisano umowę stowarzyszeniową z UE. Spotkało się to z wprowadzeniem przez Rosję sankcji gospodarczych. Jak się jednak okazuje, powyższe czynniki nie zmniejszyły znacząco popularności partii prorosyjskich – wyjaśnia Bieliszczuk – Socjaliści i komuniści starają się one rozgrywać kwestię rosyjskiego embarga. Jeżeli partie prozachodnie utworzą rząd, to Rosja najprawdopodobniej zwiększy presję na Mołdawię – podkreśla.
Czytaj także: „The Times”: Scenariusz krymski w Mołdawii? Trwa liczenie głosów
W wyborach nie wzięła udziału prorosyjska Patria. – To nowe ugrupowanie, któremu sąd zabronił udziału w wyborach. Jest popierana przez niezdecydowanych i niewielką grupę dotychczasowych wyborów partii liberalnych i demokratycznych – zwraca uwagę Irina Clubotaru, mołdawska korespondentka portalu Visegrad Plus. Patrii udowodniono, że otrzymała 8 mln lei z Rosji, a jej lider musiał uciekać do Moskwy, żeby nie trafić do więzienia.
Jak podkreśla Ciubotaru, w retoryce mołdawskich partii nie pojawiała się jednak kwestia zagrożenia ze strony Kremla. – Wprawdzie kwestia ewentualnego zagrożenia ze strony Rosji nie dominowała w kampanii, choć np. znalazło się w spotach Partii Liberalnej. Z kolei socjaliści podkreślali, że Mołdawia może być silna z Rosją a nie UE – mówi korespondentka.